Tokio 2020. To kolejny rekord XXII wieku. Czy coś może to przebić?

Nieprawdopodobny, niewiarygodny, kosmiczny. W słowniku brakuje słów, by opisać to co zrobił w Tokio Karsten Warholm. Jego wyczyn trudno będzie przebić już komukolwiek na tych igrzyskach.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Karsten Warholm Getty Images / Na zdjęciu: Karsten Warholm
Z Tokio Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Niby człowiek się spodziewał, przygotowywał. Ale i tak był w gigantycznym szoku.

Gdy Karsten Warholm minął linię mety, na Stadionie Olimpijskim jakby na sekundę zatrzymał się czas. Dziennikarze z niedowierzania zamilkli, by dopiero po chwili wydobyć z siebie odgłosy niedowierzenia. Ta chwilowa cisza była głośniejsza niż ryk 68 tysięcy kibiców.

45,94 s - od 3 sierpnia tyle wynosi rekord świata na 400 metrów przez płotki. Norweg zrobił to, co zapowiadał. Jego wynik przejdzie do historii olimpizmu, tak jak wyczyn Michaela Johnsona na igrzyskach w Atlancie czy nieprawdopodobny bieg Usaina Bolta w 2008 roku w Pekinie.

ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany medal dla Polaka w Tokio. "Już nie będzie kłótni w domu"

25-latek, pochodzący z liczącego zaledwie kilka tysięcy ludzi miasta Ulsteinvik, to fenomen. Swoją karierę zaczynał od wieloboju, jeszcze siedem lat temu właśnie w tej konkurencji startował na mistrzostwach świata juniorów. W 2014 roku poświęcił się płotkom i zaledwie trzy lata trwała jego droga do tytułu najszybszego człowieka świata.

Ale jemu było mało. I ciągle jest. Niesamowite, że mając takie sukcesy on wciąż czuje głód wygrywania i pokonywania kolejnych granic. I niech nikt nie ma wątpliwości, że po Tokio cokolwiek się zmieni. Prędzej usłyszymy od niego, że 45,94 s to wynik do poprawienia.

45,94 s. Przecież to porządny wynik na płaskim dystansie 400 metrów, nie tylko w naszym kraju. Karol Zalewski i Kajetan Duszyński, a to przecież złoci medaliści olimpijscy z mieszanej sztafety 4x400 m, bez płotków biegali w tym sezonie tylko kilka dziesiątych sekundy szybciej.

Zresztą podobnie jak czołowi biegacze z innych krajów, choćby taki as jak Kevin Borlee. A Warholm robi prawie tak sam czas, przy okazji przeskakując przez 10 kolejnych płotków o wysokości 91,40 cm.

Gdy 1 lipca tego roku w Oslo Norweg poprawił o 0,08 s 29-letni rekord świata Kevina Younga, już został legendą. Przez lata nie udawało się to przecież gigantom, jak Felix Sanchez czy Kerron Clement.

Czy przez lata nie pojawiały się opinie, że warto może przyjrzeć się rezultatom Warholma? Tak, jednym z nich był nawet nasz Patryk Dobek, który zasugerował, że Norweg może przyjmować leki dla chorych na astmę. - Jestem wściekły. Jego słowa to skandal i g**** prawda - odpowiadał na naszych łamach (WIĘCEJ TUTAJ).

Jeśli ktoś jeszcze wątpi, czy finał 400 m przez płotki w Tokio nie przejdzie do historii światowego sportu - wynik drugiego na mecie Raia Benjamina również byłby nowym rekordem świata (46,17 s), trzeci Brazylijczyk Alison dos Santos (46,72 s) pobił rekord kontynentu.

Trzy z czterech najlepszych wyników w historii dystansu padły tego samego dnia, w tym samym miejscu, o tej samej porze. Kosmos.

Zabrakło tylko dwóch rzeczy - kibiców na trybunach i tak jak przy wyczynach Johnsona i Bolta, komentarza Włodzimierza Szaranowicza, człowieka stworzonego do relacjonowania wyjątkowych wydarzeń.

Jest medal dla Polski! Zobacz tabelę--->>>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×