Polskiego medalisty olimpijskiego mogłoby nie być! "Akt desperacji"

Polski biegacz, Kajetan Duszyński, powiedział w rozmowie z "Przeglądem "Sportowym", jak bardzo przypadek wpływa na nasze losy. W przypadku mistrza olimpijskiego wszystko potoczyło się zaskakująco dobrze.

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk
Kajetan Duszyński PAP/EPA / VALDRIN XHEMAJ / Na zdjęciu: Kajetan Duszyński
Kajetan Duszyński sprawił polskim fanom wielką radość. Polska sztafeta mieszana, w składzie Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic i Duszyński, wygrała wyścig 4x400 podczas igrzysk w Tokio (więcej TUTAJ). Nasza ekipa znakomicie rozegrała zawody taktycznie i finiszowała przed Dominikaną i USA.

W rozmowie z "Przeglądem Sportowym? Duszyński przyznał, że biegi nie były jego pierwszym wyborem. W młodości miał inne plany, jeśli chodzi o sport.

- Chciałem grać w piłkę nożną, ale rodzice nie chcieli mnie zapisać na treningi. Nie pytajcie dlaczego, bo się nie dowiedziałem. W akcie desperacji szukałem innej aktywności i postanowiłem sam biegać - powiedział Duszyński.

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"

Działo się to pod koniec podstawówki. Potem polski mistrz olimpijski trafił do szkoły sportowej, gdzie trenował pod okiem Krzysztofa Podchula, a następnie pod opiekę Krzysztofa Węglarskiego.

Duszyński przyznał, że gdyby igrzyska odbyły się zgodnie z planem (Tokio 2020 odbywa się w 2021 roku ze względu na zeszłoroczną pandemią koronawirusa), być może nie pojawiłby się na zawodach. Ze względu na anginę przygotowania zostały zahamowane, jednak obecnie wszystko potoczyło się zgodnie z planem.

Tokio 2020. Polacy mieli świetny pomysł. Zagrozili im dyskwalifikacją

Widziałeś, co tam się działo?! Niewiele zabrakło, a złota Polaków nie byłoby!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×