Rywalizacja Brazylijek z reprezentantkami Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego była hitem, który kończył rywalizację w ćwierćfinale. Na rozstrzygnięcie w tym starciu czekały z niecierpliwością Koreanki, Azjatki kilka godzin wcześniej niespodziewanie uporały się z Turczynkami.
Faworytkami meczu były Canarinhes, jednak to Sborna lepiej rozpoczęła środowe starcie. Rosjanki mające w swoich szeregach niesamowicie dysponowaną, zaledwie 17-letnią Arinę Fiodorowcewą i doświadczoną Natalię Gonczarową, nie pozwoliły się rywalkom napędzić. Podopieczne Ze Roberto doskonale broniły, czujnie ustawiały blok, a mimo to nie potrafiły powstrzymać siedmiokrotnych mistrzyń świata, dyrygowanych przez doskonale rozgrywającą Jewgieniję Starcewą.
Brazylijki odpowiedziały błyskawicznie, w kolejnych dwóch odsłonach przechylając prowadzenie na swoją stronę. W trzeciej partii Canarinhes triumfowały 25:21, w kolejnej 25:19. Zawodniczki Jose Roberto Guimaraesa poprawiły blok i zagrywkę, co przyniosło oczekiwany efekt. Rozkręciły się także Carol Gattaz i Gabi. Kluczem do sukcesu okazało się jednak wejście Macris Carneiro, która wprowadziła do gry drużyny dużo spokoju. Denerwować się zaczęły natomiast Rosjanki. Zawodniczki Sergio Busato dotrzymywały rywalkom kroku tylko do połowy seta, decydujące fragmenty należały jednak do Canarinhes.
ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany medal dla Polaka w Tokio. "Już nie będzie kłótni w domu"
W czwartej odsłonie uskrzydlone prowadzeniem Brazylijki przez długi czas utrzymywały kontrolę. Sygnał do odrabiania strat i walki o pozostanie w meczu dała doskonałą zagrywką Arina Fiodorowcewa. Sbornej brakowało jednak skutecznej gry Natalii Gonczarowej, która po dobrym otwarciu, z czasem zatraciła skuteczność. To się zemściło w końcówce. Od stanu 22:22 siatkarki z Kraju Kawy rozpoczęły swój marsz do strefy medalowej. Kropkę nad "i" postawiła Rosamaria Montibeller, zdobywając decydujący punkt. Po tej akcji z radości oszalał Ze Roberto, trener ekipy z Ameryki Południowej przez dłuższy moment biegał jak oszalały wokół ławki rezerwowych, celebrując kolejny wielki triumf w swojej bogatej karierze.
Brazylia - ROC 3:1 (23:25, 25:21, 25:19, 25:22)
Brazylia: Carol Gattaz, Roberta, Gabi, Tandara, Fe Garay, Caroll, C.Brait (libero) oraz Rosamaria, Macris, Natalia;
ROC: Koralewa, Gonczarowa, Fedorowcewa, Starcewa, Fetisowa, Woronkowa, Podkopajewa (libero) oraz Smirnova, Enina, Matwiejewa.
Czytaj także:
Tokio 2020. Nie poszły śladem Koreanek. Deklasacja w ćwierćfinale
Tokio 2020. Pierwsza drużyna w półfinale. Od razu zaskoczenie