Tokio 2020. Dziwny finał skoku o tyczce. Po drugiej wysokości zostały cztery zawodniczki

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / DIEGO AZUBEL / Na zdjęciu: Katie Nageotte
PAP/EPA / DIEGO AZUBEL / Na zdjęciu: Katie Nageotte
zdjęcie autora artykułu

Finał olimpijskich zmagań w skoku o tyczce pań miał przedziwny przebieg. Selektywna okazała się druga wysokość, 4,70m. Po niej zostały zaledwie cztery zawodniczki. Ostatecznie ze złota mogli cieszyć się Amerykanie.

W czwartek odbył się finał skoku o tyczce pań. Wzięło w nim udział aż 15 zawodniczek. Mimo to wiele z nich miało problem już z zaliczeniem pierwszej wysokości 4,50m. Już na niej odpadły aż dwie lekkoatletki.

Prawdziwą selekcję dokonała jednak wysokość 4,70m. Po niej zostały już jedynie cztery zawodniczki, co było dużym zaskoczeniem. W grze zostały Greczynka Ekaterini Stefanidi, Holly Bradshaw z Wielkiej Brytanii, Amerykanka Katie Nageotte oraz reprezentująca ROC Anżelika Sidorowa.

To właśnie Sidorowa od początku prowadziła. Aż do 4,85 nie zaliczyła żadnej zrzutki, a jej rywalki ogromnie się męczyły. Później jednak konkurs zaczynał nabierać rumieńców, bowiem Bradshaw i Nageotte zaczęły zaliczać wysokości w pierwszych próbach.

Na 4,80 odpadła obrończyni tytułu, Stefanidi i znaliśmy już medalistki. Na 4,90 zawodniczki zaczęły mieć kłopoty. Jako jedyna w drugiej próbie Nageotte zaliczyła 4,90. Jej rywalki nie potrafiły już odpowiedzieć. Srebro zdobyła prowadząca przez długi czas reprezentantka ROC, a brąz trafił do Wielkiej Brytanii.

Wyniki finału: 1. Katie Nageotte  (USA)- 4,90m 2. Anżelika Sidorowa (ROC) - 4,85 3. Holly Bradshaw (Wielka Brytania) 4,85

Czytaj więcej: Tokio 2020. Świetne eliminacje Lićwinko. Biało-Czerwona w finale Tokio 2020. Ależ bieg sztafety! Krok w stronę medalu zrobiony

ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany medal dla Polaka w Tokio. "Już nie będzie kłótni w domu"

Źródło artykułu:
Komentarze (0)