Tokio 2020. Francuzi w szoku po awansie do finału. "Jeszcze to do nas nie dociera"

PAP/EPA / WU HONG  / Na zdjęciu: Earvin Ngapeth
PAP/EPA / WU HONG / Na zdjęciu: Earvin Ngapeth

Reprezentacja Francji po wygranej w ćwierćfinale nad Polakami poszła za ciosem i w kolejnym meczu pokonała Argentynę. W sobotę Trójkolorowi zagrają o złoto. - Jeszcze to do nas nie dociera - przyznaje Earvin Ngapeth.

- Dominuje duma. Na tym turnieju mieliśmy prawdziwą huśtawkę emocji, odpadniemy,  nie odpadniemy... a na koniec doszliśmy do finału igrzysk olimpijskich. Jeszcze to do nas nie dociera. Dla niektórych minęło już piętnaście lat, odkąd gramy razem. To piękne. Marzyliśmy o tym, od kiedy spotkaliśmy się razem w ośrodku reprezentacyjnym jako kadeci - powiedział wzruszony Earvin Ngapeth.

Droga Trójkolorowych do olimpijskiego finału była wyjątkowo wyboista. Awans do najlepszej ósemki turnieju Les Bleus wywalczyli w ostatnim spotkaniu, przegrywając 2:3 z Brazylią. W ćwierćfinale uporali się z faworytem, reprezentacją Polski, po tie-breaku. Półfinał od początku do końca potoczył się jednak po myśli podopiecznych Laurenta Tillie.

- Zdobyliśmy medal i potwierdziliśmy, że jesteśmy jedną z najlepszych drużyn na świecie. Popełniliśmy kilka błędów na igrzyskach, w ostatnich mistrzostwach świata, ale oto jesteśmy. Ostatni mecz będzie najlepszym zwieńczeniem pracy tego sztabu. Niezależnie od sobotniego wyniku to zwieńczenie ogromnej ilości wykonanej pracy - powiedział Nicolas Le Goff.

Wzruszenia awansem do finału nie ukrywa również Benjamin Toniutti. Doświadczony rozgrywający przyznaje, że jako dziecko marzył o grze w finale olimpijskim. W sobotę rozgrywający reprezentacji Francji będzie miał okazję dostąpić tego zaszczytu.

- To wspaniała historia, ale to jeszcze nie koniec. Byliśmy na krawędzi. Przeszliśmy długą drogę, ale nasza siła tkwiła w grupie. Finał olimpijski to moje dziecięce marzenie. W 1996 roku podczas igrzysk w Atlancie byłem z rodzicami na kempingu i oglądałem finał Włochy - Holandia, szalony finał. Teraz jestem tutaj, podczas gdy moja rodzina jest na kempingu... Może to jakiś znak - powiedział Benjamin Toniutti.

Czytaj także:
Tokio 2020. Brazylijczycy załamani po porażce. "Zaprosiliśmy rywala do gry"
Tokio 2020. Maksim Michaiłow skomentował spektakularne zwycięstwo ROC. "Sam nie wiem jak wróciliśmy do gry przy 12:20"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie miało prawa udać. A jednak! Kapitalna "solówka" piłkarki

Źródło artykułu: