Paweł Kapusta: Szanuj sportowca swego (komentarz)
Szanuj sportowca swego, równie dobrze mógłbyś nie mieć żadnego. Widząc sukcesy, ale i niepowodzenia naszych zawodników, warto pamiętać o codzienności wielu z nich. Szczególnie, że koniec igrzysk to start przygotowań do kolejnych.
Jesteśmy potęgą, krzyczą nagłówki, i zerkając na klasyfikację medalową w lekkoatletyce trudno temu zaprzeczyć. Czwarte miejsce - za USA, Włochami i Kenią - to osiągnięcie wielkie. To były świetne igrzyska, pod względem medalowym najlepsze od lat, choć ich początek wcale takiego finału nie zapowiadał.
Lamenty na kolejne porażki i - na pewnym etapie zmagań - małą liczbę zdobytych medali wręcz wylewały się z mediów społecznościowych. Po nieudanych startach w przeróżnych dyscyplinach - łucznictwie, strzelectwie, pływaniu, wioślarstwie - słychać było powszechne głosy niezadowolenia, szyderę, bezrefleksyjną krytykę zawodników, którzy polecieli do Tokio. "Po cholerę facet tam poleciał? Żeby zająć 47 miejsce?!".
Tokio 2020. Bardzo dobre miejsce Polaków. Oto klasyfikacja medalowa igrzysk olimpijskich - KLIKNIJ!
W takich momentach błyskawicznie przypomniałem sobie moje rozmowy z olimpijczykami, z którymi spotykałem się w 2019 roku, na rok (nikt o pandemii wtedy nie myślał) przed rozpoczęciem tokijskich zmagań. Olimpijczykami - przedstawicielami mniej popularnych dyscyplin. Tych, w których nie ma wielkiej kasy, w których w zasadzie wszystko opiera się na ich pasji i samozaparciu.
Właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, z kim mam do czynienia. Kim ci ludzie tak naprawdę są, w jakich warunkach trenują, z jakimi problemami na co dzień się zmagają, jakie mają dylematy, obawy. Co poświęcają, by na igrzyskach się znaleźć. Wtedy pojąłem, jak wielki szacunek im się należy.
Medal w połączeniu z taką opowieścią to zawsze hollywoodzki scenariusz. Dawid Tomala wielokrotnie myślał o zakończeniu kariery. Aby zebrać pieniądze na przygotowania do igrzysk, pracował na budowie, dorabiał jako nauczyciel, fizjoterapeuta. Bo w chodzie sportowym, umówmy się, można liczyć co najwyżej na nieduże stypendium. I to tylko wtedy, gdy są wyniki i dopisuje zdrowie.
Mama tuż przed wylotem do Japonii z prześcieradeł uszyła mu pokrowce na lód do chłodzenia ciała, sam przygotowywał sobie napoje na kilka godzin przed startem. I choć nikt na niego nie stawiał, nawet on nie śmiał marzyć o złocie, to złoto wyrwał rywalom z gardeł. Wbrew wszystkiemu i wszystkim.
Multimedalistka olimpijska, bo tak już o niej można mówić po powrocie z Tokio, Agnieszka Kobus, jedna z wioślarek z czwórki podwójnej, pokazywała nam swego czasu swój klub: szatnie, warunki - dalekie od idealnych. Żeby poznać jej rzeczywistość, zachęcała do śledzenia swoich kont w mediach społecznościowych.
I to naprawdę pokazuje skalę: wciąż w treningu, wciąż w katorżniczym reżimie, wciąż "zajeżdżanie się" na ergometrze albo w łódce, wciąż na zgrupowaniach. Polska, Portugalia, ponad 200 dni w roku poza domem, ciągłe przygotowania. Tak, by w Tokio sięgnąć po medal. I po medal z koleżankami sięgnęła. To upór, koncentracja na celu godna najwybitniejszych.
To historie piękne, nadające się na film. Ale życie zdecydowanie częściej bywa brutalne.
Mimo włożonego wysiłku, setek godzin w treningowych halach, na bieżniach, leśnych ścieżkach, matach, mimo przerzuconych ton żelastwa w siłowniach, spędzonych miesiącach na zgrupowaniach, z dala od najbliższych, wielu z nich skończyło rywalizację na niezadowalających pozycjach. Jak na przykład ciężarowiec Arkadiusz Michalski, wspaniała postać, fighter.
Od lat szykował się do startu w Tokio, długie tygodnie spędził w Centralnych Ośrodkach Sportu - w Zakopanem, w Giżycku. Kolejne setki na sali treningowej w jednej ze szkół w Polkowicach. A w Tokio na podium i tak nie udało się stanąć. Tuż po zejściu z podestu wrzucił w media społecznościowe zdjęcie i wyciskający łzy opis. Był rozczarowany, załamany. I tylko on wie, ile tak naprawdę kosztowały go zdrowia wszystkie te lata.
Tokio 2020. Ryszard Czarnecki tłumaczy, co robi na igrzyskach. "Jestem tu na zaproszenie MKOl-u" - KLIKNIJ!
Podobnych przypadków było więcej. Można by było wspomnieć choćby o Ewie Trzebińskiej, szablistce, wybitnej zawodniczce, która przed dwoma laty pokazywała nam warunki, w jakich trenuje. Jak rozkłada sprzęt starej generacji, jak biega z mopem po parkiecie. Lata katorżniczej pracy, by z Tokio wrócić bez medalu.
Igrzyska to nie jest tylko taki sport, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, oglądając na co dzień przeróżne zmagania: piłkę, tenis, zawodową koszykówkę. To w zdecydowanej większości nie są dyscypliny, w których sportowiec z topu ma wszystko podstawione pod nos, gdzie pieniędzmi wytapetowane są areny, na których występuje. To w dużej części ludzie, którzy poświęcają się w całości dyscyplinie, marzeniom o olimpijskim medalu, a z tyłu głowy tlą im się myśli o zapewnieniu bezpiecznej, stabilnej przyszłości sobie i rodzinie.
To ludzie, którzy żyją pasją. Którzy idą naprzód siłą woli, często wbrew systemowi, który niewystarczająco ich wspiera. Którzy prą naprzód miłością do dyscypliny, w zdecydowanej większości nie przynoszącej profitów, wielkich pieniędzy. Żadnych gierek, tylko sport. Siedząc wygodnie w fotelu przed telewizorem, leżąc w łóżku podczas nocnych transmisji, warto te kulisy znać.
Dlatego zawsze czuję tak wielkie poczucie straty, gdy olimpijski znicz gaśnie. Na szczęście - kolejne igrzyska już za (tylko) trzy lata.
Wielkie dzięki dla sportowców: za wolę walki, zaangażowanie i emocje, które nam zapewniliście. Dziękuję też wszystkim czytelnikom: za to, że byliście z WP SportoweFakty podczas tego niezwykle intensywnego, sportowego lata z piłkarskim Euro i igrzyskami. I zapraszamy po więcej!
Paweł Kapusta
Redaktor Naczelny WP SportoweFakty
-
Grieg Zgłoś komentarz
złoto będzie formalnością) oraz włączenie kitesurfingu (nasza młodzież ostatnio pozamiatała na mistrzostwach świata w swojej kategorii). -
pepsicola Zgłoś komentarz
Pilka nozna powinna byc w tym kraju zdelegalizowana, a pienidze przeznaczana z budzetu miast i panstwa przeznaczone na prawdziwych sportowcow, nie mylic z pilkarzami. -
chlopczysko Zgłoś komentarz
pokazywane w tv oprócz lekkiej atletyki , więc nie ma nie ma kasy z reklamy . Promuje sie teraz niby sporty jak mma, na to są pieniądze i tylko tyle . Takie kajakarstwo, podnoszenie ciężarów, judo , nawet pływanie leży na łopatkach. Bo to już biznes , a sport w tym kraju umiera , tam gdzie jest telewizja lekko atletyka, jsko stało są wyniki i pieniądze na to , reszta leży, widać po wynikach na olimpiadzie -
panda25 Zgłoś komentarz
raz i spróbuj zrozumieć dwie rzeczy. Pierwsza to okoliczności towarzyszące sukcesom (bądź porażkom) sportowym. Mowa o systemowych rozwiązaniach na rzecz najpierw popularyzacji sportu (w ogóle), a później na rzecz wsparcia tych, którzy się rozwijają. Druga rzecz jest nie mniej ważna. Nadal mylnie zawężasz pojęcie sukcesu sportowego z uzyskiwaniem medali. Wyjaśniam. Otóż pierwszym sukcesem jest osiągniecie takiego czy innego minimum kwalifikacyjnego na IO. Kolejnym jest udział szyty "na miarę" uzyskiwanych wcześniej wyników. A więc np. najlepszy wynik w sezonie, "życiówka", czy wygrana z kimś wyżej notowanym... To jest realna i obiektywna miara udziału w igrzyskach. I to napędza do pokonywania kolejnych barier, na tym polega zawodowe uprawianie sportu. Zastanawiałeś się kiedyś, po co np. dobiegają do mety sportowcy kilka sekund lub kilka minut (i więcej) po innych? -
vrc Zgłoś komentarz
40 mln na Kubice i wątpliwą reklamę przeznaczyć na sportowców w dyscyplinach olimpijskich. Problem w tym że decydenci w Polsce wymagają a nie wspierają jak należy. Made in Palant -
collins01 Zgłoś komentarz
zbudujemy.I na nic sie zda poświecanie najlepszych lat życia jeśli nie stworzy sie jakiegoś systemu szkoleń,nie wpuści kasy w baze...Ktoś tu słusznie wspominal o Wegrach i fenomenalnej Holandii...A jesli porównać sie do rownej nam obszarowo i do niedawna podobnej ludnościowo Wielkiej Brytanii? Niech fałszywi kibice jakimi są politycy,przestaną ściemniać bo wmawianie ze jest dobrze,sluzy tylko dwóm rzeczom:taniej popularności oraz schowaniu kasy do wlasnej kieszeni...Nie mamy juz sportów walki,ciężary są ledwie mglistym wspomnieniem dawnej chwały,strzelectwo to samo porażek a kolarstwo stalo sie pośmiewiskiem Europy bo dalej juz siegać nie mam sił...Zostaly nam wiosła,lekkoatletyka i wspanialy czas w tenisie,na igrzyskach zresztą tradycyjnie do kitu.Przeciez kazdy to widzi. Pozostaje miec tylko nadzieje ze"zdarzy sie cud",ze znajdą sie ludzie którzy tego dokonają,ze PKOL to nie rak żerujący sportowcach,niekiedy prawdziwych bohaterach...Bo jesli nie,wszelkie humanoidy za 4-3 lata bedą znowu pisać:"oddawać pieniądze!" I do tego,urosną w siłę! -
jarema11 Zgłoś komentarz
14 medalionów na pół tysiąca osób (zawodnicy, trenerzy, pseudodziałacze, personel medyczny) to skromny dorobek. Liczona na 20. Jestem rozczarowany. -
Henko Zgłoś komentarz
Albo ciało albo dusza...więcej religii czy wychowania fizycznego? Niestety, wybór należy do PiS i KK. -
Arek1500 Zgłoś komentarz
reszta dyscyplin?. Kiedyś były tradycyjne polskie dyscypliny jak boks, kolarstwo szermierka czy podnoszenie ciezarów itp.. Ale i w lekkoatletyce nie jest już tak rózowo Bo brylujemy jedynie 2-3 konkurencjach. A reszta konkurencji LA lezy na dnie. Nawet do finalow nie weszli (sprinty, skoki, biegi dlugie, płotki, i rzuty za wyjątkiem mlota i oszczepu pań) W 1964 na olimpiadzie w Tokio Polscy lekkoatleci liczbowio zdobyli medali mniej Ale mocni byli we wszystkich konkurencjach lekkoatletycznych.. -
Arek1500 Zgłoś komentarz
zostalo by jedno wielkie gow---o. Pozostali za drobnymi wyjątkami hurtowo odpadali w eliminacjach . Od czasu kiedy samorzady przejęly szkoły Skonczył się polski sport. Ich pazernosc spowodowala ,że wyzbyli sie poprzez sprzedaz wszystko co wcześniej było infrastrukturą sportowa w szkolach (boiska deevyloperom pod budowe, sprzedawali stajnie szkolne, itp) -
Arek1500 Zgłoś komentarz
Nieźle Tomala dorabial jako nauczyciel????? Czy to nie deprymowanie tego zawodu. ????? -
gp56 Zgłoś komentarz
widzę w ciemnych barwach. Dalej będą tylko POJEDYNCZY zawodnicy, którzy dzięki swojemu uporowi dojdą do medali. Tu trzeba pracy od podstaw.