Polski olimpijczyk grzmi na organizatorów igrzysk. "Całkowicie zepsuli imprezę"

Marcin Krukowski wciąż jest wściekły po igrzyskach olimpijskich Tokio 2020. Polski oszczepnik zarzuca organizatorom, że narazili zawodników na poważne problemy zdrowotne. "Dla mnie podpada to pod sprawę kryminalną" - pisze.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Marcin Krukowski Materiały prasowe / Paweł Skraba / Na zdjęciu: Marcin Krukowski
Marcin Krukowski był jedną z polskich nadziei na medal igrzysk olimpijskich Tokio 2020. Skończyło się jednak wielkim rozczarowaniem, bo odpadł w eliminacjach. Po powrocie do Polski jednak stara się nagłośnić problem, z którym musiał się mierzyć on i jego rywale.

Chodzi bowiem o nawierzchnię, która wcześniej nie była stosowana w zawodach rzutu oszczepem. Wielu czołowych zawodników kompletnie sobie na niej nie radziło. Było sporo upadków i jednocześnie urazów. 29-latek uważa, że w ten sposób wypaczono wyniki zawodów.

"Organizatorzy całkowicie zepsuli imprezę. Nie tylko uniemożliwiając osiągnięcie poziomu adekwatnego do igrzysk olimpijskich, ale przede wszystkim narażając zdrowie zawodników, co dla mnie podpada po sprawę kryminalną. Niektórzy z nas doznali poważnego uszczerbku na zdrowiu. Przed finałem, zamiast szukać rozwiązania, pokryli cały rozbieg lodem, aby go usztywnić" - pisze oszczepnik na Instagramie.

ZOBACZ WIDEO: "Sam siebie zaskoczyłem". Tego złoty medalista olimpijski się nie spodziewał

Krukowski zamieścił zdjęcia i filmy, które m.in. pokazują, że nawierzchnia była w złym stanie. Jednocześnie odpowiada tym, którzy twierdzą, że warunki dla wszystkich były takie same.

"Ktokolwiek mówi, że "warunki były takie same dla wszystkich" lub "trzeba było się dostosować i rzucać" w sensie dosłownym ma rację, ale albo nie wie zbyt wiele o rzucie oszczepem mężczyzn, albo jest kompletnym ignorantem. Nie twierdzę, że zrobiono to celowo, ale czy wprowadzenie nowatorskich rozwiązań na najważniejszej imprezie bez wcześniejszego sprawdzenia, jest odpowiedzialne? Czy nawierzchnia powinna tak wyglądać po kilku rzutach? Ktoś, kto nigdy nie przygotowywał się do jednego startu przez kilka lat, nie zrozumie, jak bardzo boli, gdy się odpada z tak głupiego powodu".

Pod wpisem komentarz zamieściła Maria Andrejczyk, czyli nasza srebrna medalistka w rzucie oszczepem. Zwróciła ona uwagę na jeszcze jeden problem w tej dyscyplinie.

"Dokładnie. Taki wstyd... Ponadto jedyną zmianą przez ostatnie lata była zmiana środka ciężkości oszczepu, aby latał bliżej. Dlaczego robią wszystko, aby zniechęcić sportowców i kibiców?".

Ostry wpis reprezentanta Polski odbił się szerokim echem i wiele osób przyznało mu rację. Krukowski już zapowiedział, że wraz z innymi zawodnikami złożą oficjalny protest.

Tokio 2020. Nie ma się co łudzić. Te liczby mówią wszystko o występie Polaków >>

Sensacyjnie odpadł już w eliminacjach! Zapowiada protest >>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×