Jan Frodeno po raz kolejny pokazał klasę. Polacy zdystansowani przez rywali

Getty Images / Alex Livesey / Na zdjęciu: bracia Brownlee
Getty Images / Alex Livesey / Na zdjęciu: bracia Brownlee

Świetny finał mistrzostw świata w triathlonie na dystansie 70.3 rozgrywanych w RPA. Jan Frodeno po raz kolejny pokazał klasę i wygrał z dwukrotnym mistrzem olimpijskim, Alistairem Brownlee. Polscy zawodnicy zmagania zakończyli na odległych pozycjach.

Niedzielny wyścig mężczyzn zamknął dwudniową rywalizację mistrzostw świata w triathlonie na dystansie 70.3 (1,9 km pływania, 90 km trasy kolarskiej, 21,1 km biegu). Fani triathlonu z całego świata szykowali się na pojedynek trzech obecnie najlepszych zawodników na świecie - Jana Frodeno, Alistaira Brownlee oraz Javiera Gomeza, którzy przyjechali do RPA walczyć o najważniejszych tytuł na tym dystansie. Jedno jest pewne... nie zawiedli się.

Początek zawodów był niezwykle wyrównany. Najlepiej to pokazuje fakt, że różnica czasu wyjścia z wody pomiędzy pierwszym, a ósmym zawodnikiem wyniosła zaledwie 6 sekund. Pozwoliło to uformować silną grupę na rowerze, która wzajemnie się mobilizowała i dyktowała bardzo szybkie tempo (należy pamiętać, że w zawodach cyklu Ironman niedozwolone jest tzw. draftowanie).

Na bieg niemal jednocześnie wyszło sześciu zawodników, a wśród nich oczywiście były największe gwiazdy, czyli wspomniani wcześniej Frodeno, Brownlee oraz Gomez. To właśnie pomiędzy tymi trzema zawodnikami toczyła się finałowa rozgrywka. Od samego początku biegu mocne tempo narzucił Brytyjczyk. Jednak Niemiec i Hiszpan wytrzymali to tempo i na siódmym kilometrze skutecznie skontrowali dwukrotnego mistrza olimpijskiego.

Kiedy wydawało się, że losy złotego medalu rozstrzygną się pomiędzy Frodeno i Gomezem, to znów nastąpił zwrot akcji. Od 15 kilometra Brownlee zaczął znowu przyspieszać i systematycznie zbliżał się do słabnącego Gomeza. Na 18. kilometrze Brytyjczyk wyprzedził Hiszpana i ruszył w pogoń za liderem. Frodeno jednak zachował siły do samego końca i nie dał szans rywalom. Niemiec zwyciężył z czasem 3 godziny 36 minut i 31 sekund. Brownlee zdobył srebro z czasem o minutę gorszym, a Gomez uzupełnił podium ze stratą niemal dwóch minut do zwycięzcy.

Na mistrzostwach świata zawiedli Polacy, którzy nie mieli szans w rywalizacji z najlepszymi zawodnikami PRO z całego świata. Nieco lepiej to wyglądało wśród amatorów. Jednym z polskich wygranych tych zawodów z pewnością może być debiutant na imprezie tej rangi - Bartosz Czajkowski.

- Dzisiejsze zawody z pewnością zapamiętam na długo. Start z najlepszymi zawodnikami na świecie, naprawdę wymagająca trasa kolarska oraz przepiękne widoki Republiki Południowej Afryki to ogromna dawka motywacji do jeszcze większej pracy - mówi Bartosz Czajkowski. - Cieszę się, że dzięki wsparciu Miasta Zielona Góra miałem okazję pojechać na mistrzostwa świata i zdobyć cenne doświadczenie. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie jeszcze bardziej zbliżę się do czołówki w mojej kategorii wiekowej - dodaje Czajkowski.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa

Komentarze (0)