Do rozpoczęcia XXI Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver zostało 32 dni. W trzecim co do wielkości mieście w Kanadzie przygotowania praktycznie dobiegają końca. Organizatorzy spodziewają się, że w rywalizacji na śniegu i lodzie weźmie udział 80 reprezentacji narodowych. Na igrzyskach w dalekim Vancouver zadebiutują zawodnicy… Ghany, Wysp Bahama i Kajmanów.
W Kanadzie nie zabraknie również reprezentantów Polski. Nasi, w przeciwieństwie do debiutantów z egzotycznych krajów, jadą tam po medale. W Turynie, cztery lata temu, zdobyliśmy już dwa krążki (Tomasz Sikora i Justyna Kowalczyk), ale teraz wszyscy liczą na pokaźniejszy dorobek. - Nauczony tym, co stało się w Pekinie, nie będę tym razem nic przewidywał - powiedział portalowi SportoweFakty.pl prezes PKOl, Piotr Nurowski, podczas dzisiejszej konferencji prasowej zorganizowanej przez Ambasadę Kanady i polski oddział Eurosportu.
- Pamiętam, że 34 lata temu, w Montrealu, jako młody człowiek i prezes Polskiego Związku Lekkoatletyki, cieszyłem się z trzech złotych i dwóch srebrnych medali naszych lekkoatletów. Teraz równie mocno będę się cieszył z każdego olimpijskiego krążka naszych sportowców w Vancouver - mówił prezes Nurowski, który jednocześnie poinformował, że polska misja olimpijska ma już wszystko dopięte na ostani guzik. - Na dziś 37 osób spełniło nasze krajowe, ostre normy wynikowe i może wystartować w Kanadzie. Ostateczna decyzja zapadnie jednak na wspólnym posiedzeniu PKOl i Ministerstwa Sportu, a zawodnicy do Vancouver będą się zjeżdżać z różnych miejsc w Europie - informował prezes. - O tym kto i kiedy zamelduje się w wiosce olimpijskiej będą decydować poszczególne sztaby szkoleniowe.
Prezes PKOl jest skłonny odejść od sztywnych zasad kwalifikacji olimpijskiej, ale jedynie w przypadku gdy kandydat do startu w Vancouver wypełni normy międzynarodowe i do tego będzie młodym, perspektywicznym zawodnikiem. - Z całym szacunkiem dla starszych sportowców. Jeśli udało im się jakoś prześliznąć i zdobyć tę międzynarodowa kwalifikację, będę bezwzględny i takich kandydatur nie zaakceptuje - twierdził Nurowski.
Tegoroczne igrzyska w bardzo szerokim rozmiarze będzie transmitował Eurosport, który jest także oficjalnym nadawcą XXI Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Przedstawiciele stacji zapowiedzieli, że od pierwszego dnia stacja będzie transmitować na żywo rywalizację we wszystkich 15 dyscyplinach. Sto procent transmisji przewidziano w technologii HD. - Dla naszych kibiców i telewidzów będziemy wybierać same najlepsze kąski - poinformował Witold Domański, szef polskiej redakcji Eurosportu.
W trakcie konferencji połączono się również z trenerem Justyny Kowalczyk. Aleksander Wierietelny zdradził, że nasza mistrzyni nie zrezygnuje z żadnych zawodów Pucharu Świata. - Właśnie jedziemy samochodem do Tallina i chociaż były takie myśli, żeby zrezygnować ze startu w Rybińsku, to postanowiliśmy jednak i tam wziąć udział zawodach - mówił trener. Zapytany o to czy Justyna wystartuje w Vancouver we wszystkich indywidualnych konkurencjach biegowych, odpowiedział: - Tak, wystartuje we wszystkich. Szans na olimpijskie medale będzie miała więc kilka.
- A ja będę kibicował Justynie Kowalczyk, Tomaszowi Sikorze i Adamowi Małyszowi - zadeklarował całkiem dobrą polszczyzną, pan ambasador Kanady w Polsce, Daniel Costello i… ubrał biało-czerwoną koszulkę. Tyle, że była to koszulka hokeisty i miała na piersi czerwony, klonowy liść. - Zapraszam wszystkich do Vancouver i przed telewizory - zakończył ambasador.