Dotychczas w programie zimowych igrzysk olimpijskich znajdowała się kombinacja alpejska w klasycznej wersji, niezmienianej od lat, czyli jeden przejazd zjazdu oraz dwa przejazdy slalomu. Takie zawody trwały jednak bardzo długo, nierzadko zabierały dwa dni, a na dodatek promowały tych, którzy lepiej spisują się w slalomie, w związku z czym specjaliści od konkurencji szybkościowych z góry mieli trudniejsze zadanie. Międzynarodowa Federacja Narciarska postanowiła więc zreformować nieco tę konkurencję tworząc superkombinację. Zawody tak jak dotąd rozpoczyna zjazd, jednak krótszy niż dawniej, a następnie rozgrywany jest tylko jeden przejazd slalomowy.
Na półmetku zawodów prowadziła Lindsey Vonn, która w środę zdobyła już jedno olimpijskie złoto będąc najlepszą w zjeździe. Na dole na Amerykankę czekała jej rodzina oraz przyjaciele, jednak dwukrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata superkombinacji nie będzie wspominała zbyt dobrze. W połowie slalomowego stoku Vonn popełniła bowiem błąd zahaczając o jedną z tyczek i upadła grzebiąc tym samym wszelkie szanse na medalową pozycję. Amerykanom na pocieszenie pozostało srebro drugiej z ich zawodniczek Julii Mancuso, która powtórzyła tym samym swój wyczyn ze środowego zjazdu. W bieżącym sezonie Mancuso nie błyszczała w rozgrywanej w czwartek konkurencji, jednak w najważniejszej próbie całego sezonu nie straciła w slalomie tego co wcześniej zyskała w zjeździe i zajęła drugą pozycję.
Na niepowodzeniu Vonn najwięcej zyskała jednak Maria Riesch. Mistrzyni świata w slalomie dobrze spisała się już w zjeździe, w którym zajęła drugą pozycję i nie popełniając błędu w drugiej konkurencji objęła prowadzenie. Ruszająca tuż po niej Vonn na dystansie traciła stopniowo kolejne setne sekundy, a gdy pozostało ich już tylko dziewięć, upadła. Obydwie zawodniczki przez lata były bliskimi przyjaciółkami, jednak ostatnio w mediach pojawiły się plotki o ochłodzeniu stosunków między nimi, czemu żadna z nich jednoznacznie nie zaprzeczyła. Na mecie Amerykanka pogratulowała jednak Niemce jako jedna z pierwszych. Oprócz Riesch i Mancuso z olimpijskiego medalu cieszyć się jeszcze mogła Anja Paerson, która zajęła trzecie miejsce.
W superkombinacji wzięła udział jedyna Polka startująca w narciarstwie alpejskim w Vancouver, Agnieszka Gąsienica-Daniel. Nasza zawodniczka była trzecia od końca po zjeździe, jednak w slalomie, konkurencji w której jest znacznie mocniejsza, uzyskała piętnasty czas. Pozwoliło to jej awansować w końcowej klasyfikacji na dwudzieste piąte miejsce, choć z dużą stratą do Riesch, wynoszącą ponad siedem sekund.
Wyniki superkombinacji pań:
M | Zawodniczka | Kraj | Czas |
---|---|---|---|
1 | Maria Riesch | Niemcy | 2:09,14 |
2 | Julia Mancuso | USA | +0,94 |
3 | Anja Paerson | Szwecja | +1,05 |
4 | Kathrin Zettel | Austria | +1,36 |
5 | Tina Maze | Słowenia | +1,39 |
6 | Fabienne Suter | Szwajcaria | +1,71 |
7 | Sarka Zahrobska | Czechy | +1,88 |
8 | Johanna Schnarf | Włochy | +2,15 |
9 | Michaela Kirchgasser | Austria | +2,21 |
10 | Marie Marchand-Arvier | Francja | +2,68 |
25 | Agnieszka Gąsienica-Daniel | Polska | +7,10 |