Czwartkowy konkurs w dużej mierze ustawiła pogoda. Rywalizacja na skoczni toczyła się bowiem w bardzo złych warunkach i za pierwszym razem nie udało się jej dokończyć. Jury postanowiło spróbować po raz kolejny po kilkudziesięciu minutach i tym razem kolejkę udało się już przeprowadzić, jednak liczne grono czołowych zawodników, jak choćby Anssi Koivuranta, Eric Frenzel, Felix Gottwald, czy Magnus Moan zupełnie nie poradziło sobie w trudnych warunkach i oddało króciutkie skoki momentalnie grzebiąc tym samym swoje szanse medalowe.
Najlepszą próbą popisał się Bernhard Gruber z Austrii, znany jako dobry skoczek, ale słaby biegacz. Nic więc dziwnego, że mimo czterdziestu sekund przewagi na starcie, szybko został doścignięty przez Billa Demonga i Johnnye'ego Spillane'a z USA. Amerykanie nie zdołali od razu zgubić Grubera, który przyklejony tuż za nimi odpadł dopiero na ostatnim kilometrze. Czołowa trójka zyskała jednak wcześniej tyle nad dalszą grupą, że już na kilka kilometrów przed metą wiadomo było, że właśnie oni podzielą między sobą medale. Decydujący atak miał miejsce na ostatnim podbiegu kilkaset metrów przed finiszem, gdy od współtowarzyszy ucieczki oderwał się Bill Demong. I choć wcześniej identyczny manewr nie powiódł mu się w rywalizacji drużynowej, tym razem rywale nie zdołali już pokonać Amerykanina. Za jego plecami ze stratą czterech sekund finiszował Spillane, co oznaczało podwójny sukces zawodników z USA. Drugi z Amerykanów dokonał tym samym rzadkiego wyczynu, gdyż we wszystkich trzech konkurencjach w kombinacji norweskiej jakie rozegrano w Whistler zdobywał srebrne medale. Za duetem z USA jako trzeci finiszował Gruber, który zaskakująco dobrze wytrzymał wysokie tempo i zasłużenie wywalczył brąz.
Grupę pościgową ze sporą stratą przyprowadził na metę Hannu Manninen. Fin latem ubiegłego roku postanowił wrócić do sportu żeby wywalczyć w końcu upragniony indywidualny medal na igrzyskach, jednak w Vancouver nie udało mu się osiągnąć celu w żadnym z konkursów. Czwarte miejsce jest paradoksalnie jego najlepszym olimpijskim wynikiem w całej długiej karierze, jednak zarazem sporym rozczarowaniem. Tuż za jego plecami finiszował za to Pavel Churavy, który dla odmiany mógł autentycznie cieszyć się ze swojego rezultatu, gdyż Czech, choć solidny i miewający niezłe rezultaty, nie jest jednak zawodnikiem zaliczanym do ścisłej światowej czołówki.
Wyniki kombinacji norweskiej:
M | Zawodnik | Kraj | Czas |
---|---|---|---|
1 | Bill Demong | USA | 25:32,9 |
2 | Johnny Spillane | USA | +4,0 |
3 | Bernhard Gruber | Austria | +10,8 |
4 | Hannu Manninen | Finlandia | +33,1 |
5 | Pavel Churavy | Czechy | +34,0 |
6 | Petter Tande | Norwegia | +38,3 |
7 | Alessandro Pittin | Włochy | +40,7 |
8 | Mario Stecher | Austria | +48,2 |
9 | Akito Watabe | Japonia | +48,8 |
10 | Christoph Bieler | Austria | +48,8 |