Marquez najlepszy w MotoGP. Dramat Bagnai w końcówce wyścigu

Alex Marquez z zespołu Gresini Racing odniósł trzecie w tym sezonie zwycięstwo w wyścigu MotoGP. Hiszpan w GP Malezji po zdecydowanym ataku wyprzedził Francesco Bagnaię i pomknął do mety po wygraną. W ten sposób Marquez w idealnym stylu zwieńczył weekend na torze Sepang po tym, jak w sobot zapewnił sobie tytuł wicemistrza świata w roku 2025.

Podobnie jak w sobotnim sprincie, Francesco Bagnaia najlepiej wystartował, ale tym razem dużo trudniej było mu oderwać się od Alexa Marqueza i Pedro Acosty. Marquez objął prowadzenie w zakręcie numer cztery i szybko zbudował przewagę, która przez pierwszą połowę wyścigu utrzymywała się w granicach od 0,8-1,0 s.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica nie kryje się z wiarą w Boga. "Kiedyś mocno chroniłem temat religii"

Na trzynastym okrążeniu tempo Bagnai wyraźnie spadło. Wyprzedził go Acosta, który zaprzeczył komentarzom o problemach motocykla KTM z żywotnością opon, a chwilę później Włoch tracił już ponad sekundę. Wydawało się, że utrzyma trzecią lokatę, jednak dwukrotny mistrz świata MotoGP nagle znacząco zwolnił z powodu usterki. Ostatecznie Bagnaia zjechał do alei serwisowej, wycofując się z wyścigu.

Na czele Alex Marquez kontrolował tempo i minął linię mety 2,7 s przed Pedro Acostą. Podium uzupełnił Joan Mir. To drugie podium Hiszpana w sezonie, co potwierdza wzrost formy Hondy.

Niepocieszony może być Fabio Quartararo. W pierwszej fazie wyścigu zawodnik Monster Energy Yamaha MotoGP ponownie zaczął tracić pozycje, ale ostatecznie dowiózł do mety piąte miejsce. Francuz niewątpliwie zyskał jednak na problemach innych motocyklistów. Upadek zanotował bowiem m.in. Fermin Aldeguer.

Na dwie rundy przed końcem sezonu, wciąż trwa walka o trzecie miejsce w klasyfikacji mistrzostw świata MotoGP. Pech Francesco Bagnai sprawił, że pozycję na "pudle" zachował póki co Marco Bezzecchi. Włoch ma pięć punktów przewagi nad zespołowym kolegą.