Początek sezonu nie należy do najlepszych w wykonaniu Jorge Lorenzo. W Katarze były mistrz świata objął prowadzenie po dobrym starcie, ale popełnił błąd już na pierwszym okrążeniu i zaliczył efektowny upadek, po którym odpadł z rywalizacji o punkty.
Podobny scenariusz miał miejsce w Austin, gdzie w niedzielę odbyło się Grand Prix Ameryk. Lorenzo popełnił falstart, wyjeżdżając ze swojego pola startowego o trzy sekundy za szybko. W efekcie na pierwszych metrach Hiszpan znalazł się na prowadzeniu, ale wkrótce musiał zjechać karnie do alei serwisowej i spadł na 23. miejsce. Dalszą część wyścigu zawodnik Movistar Yamaha Team spędził na gonieniu czołówki. Ostatecznie Lorenzo przebił się na dziesiątą pozycję i zdobył pierwsze w tym sezonie punkty do klasyfikacji generalnej MotoGP.
- Nie myślałem i byłem rozproszony, w efekcie czego popełniłem ogromny błąd na starcie. Później starałem się naciskać i jechać na limicie, aby uzyskać jak najlepszy wynik, ale tak naprawdę wyścig był dla mnie skończony w momencie odbycia kary. Chciałbym przeprosić mój zespół, bo zniszczyłem nam wyścig, ale przynajmniej nie zanotowałem upadku, a w tej sytuacji presja na mnie była spora i łatwo było o jakiś błąd i kontuzję. Pozytywne jest to, że ukończyłem wyścig i zdobyłem pierwsze w tym roku punkty, ale to wyraźnie nie był nasz weekend - stwierdził Lorenzo.
Wyścig w Austin zakończył się zwycięstwem Marca Marqueza. Dla Hiszpana była to druga wygrana w tym sezonie i tym samym zawodnik Repsol Honda Team umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej mistrzostw.