Przed kilkoma tygodniami Jorge Lorenzo znajdował się w wybitnej formie. Hiszpan wygrał cztery wyścigi MotoGP z rzędu i był bliski objęcia prowadzenia w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.
[ad=rectangle]
Jednak ostatnie dwa wyścigi na torach Assen i Sachsenring nie były już tak udane dla byłego mistrza świata. W Holandii "Por Fuera" zajął trzecie miejsce, w Niemczech był czwarty. W obu wyścigach lepszy od niego okazał się Valentino Rossi, który prowadzi w klasyfikacji generalnej MotoGP.
Lorenzo, który nigdy nie wygrał na torze Sachsenring, nie był w najlepszym nastroju po zakończeniu wyścigu. - To jest trudny dla nas tor, gdzie mamy problem z przyczepnością opony. Jednak nawet w takich warunkach byłem w stanie na początku wyścigu kręcić dobre czasy i utrzymywać się na prowadzeniu. Koniec końców, właśnie te pierwsze okrążenia były jedynym pozytywem tego wyścigu. Pozytywne jest również to, że straciliśmy w Niemczech tylko trzy punkty do lidera - powiedział hiszpański motocyklista.
Hiszpan po dobrym starcie prowadził nawet w niedzielnym wyścigu, ale później stopniowo tracił pozycje na rzecz rywali. Lorenzo nie ukrywa, że wpływ na to miały opony przygotowane przez firmę Bridgestone na Grand Prix Niemiec. - Kiedy zacząłem tracić przyczepność z tyłu, miałem sporo problemów z kontrolowaniem motocykla i hamowaniem. Tył motocykla nie współgrał z przodem w strefach hamowania, w efekcie musiałem hamować coraz wcześniej z kolejnymi okrążeniami. To sprawiło, że nie mogłem utrzymać tak dobrego tempa jak reszta - dodał "Por Fuera".
Po wyścigu w Niemczech Lorenzo nadal jest wiceliderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Hiszpan ma na swoim koncie 166 punktów. Do prowadzącego Rossiego traci 13 "oczek". - Żałuję, że na rozgrzewce nie spróbowałem innego motocykla, z krótszą ramą. Wtedy prawdopodobnie miałbym lepszą trakcję i przyczepność z tyłu. Teraz jednak jest za późno na takie dywagacje, ale tak jak powiedziałem, straciliśmy w Grand Prix Niemiec tylko trzy punkty do Rossiego, więc nie jest najgorzej w kontekście walki o tytuł - podsumował Lorenzo.