Casey Stoner ze sporym nadziejami przystępował do 8-godzinnego wyścigu Mistrzostw Świata World Endurance. Australijczyk ma na swoim koncie dwa tytuły mistrza świata MotoGP i rywalizacja na torze Suzuka była dla niego powrotem do walki po kilku latach przerwy.
[ad=rectangle]
Jednak już na początku wyścigu Stoner zanotował upadek w jednym z zakrętów. Jak się okazało, w motocyklu Australijczyka doszło do zacięcia linki gazu. "Stoney" z impetem uderzył w ziemię, a na torze pojawił się safety car. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że 29-latek ma złamaną kość piszczelową oraz łopatkę.
- Przepraszam kolegów z zespołu i całą ekipę za ten wypadek. Wszyscy pracowali bardzo ciężko przed tym wyścigiem, a skończyło się to jak się skończyło. Równocześnie dziękuję firmom, które dostarczają mi ochraniacze, kombinezon i kask, bo bez nich wyszedłbym dużo gorzej z tego wypadku - powiedział Stoner.
Upadek Stonera sprawił, że ekipa Hondy musiała wycofać się z rywalizacji. Japończycy wygrali dwie poprzednie edycje wyścigu na torze Suzuka. Partnerami w zespole Stonera byli w tym roku Takumi Takahashi oraz Michael van der Mark. Holendrowi nie było jednak dane wyjechać do wyścigu.