Otwarta wojna Valentino Rossiego z Marcem Marquezem. "Zachowuje się jak dzieciak"
Valentino Rossi zaatakował Marca Marqueza podczas konferencji prasowej przed wyścigiem o Grand Prix Malezji. Włoch zarzucił Hiszpanowi nieuczciwą walkę. Po zakończeniu konferencji "Doctor" dolał oliwy do ognia kolejnymi wypowiedziami.
Podczas wyścigu o Grand Prix Australii o czołowe lokaty walczyli Jorge Lorenzo, Marc Marquez, Andrea Iannone oraz Valentino Rossi. Zawodnicy często tasowali się pozycjami, a w połowie rywalizacji Marquez zdołał objąć prowadzenie i zaczął uciekać reszcie stawki.
Po chwili tempo Marqueza spadło na tyle, że ponownie wyprzedził go Lorenzo. Wtedy mistrz świata z sezonów 2013-2014 wdał się w walkę o drugie miejsce z Iannone i Rossim. Na ostatnim okrążeniu "MM93" ponownie odjechał tej dwójce, dogonił Lorenzo i sięgnął po wygraną.
W tym roku Rossi i Marquez stoczyli kilka pojedynków, które zakończyły się fatalnie dla Hiszpana. "MM93" po ostrej walce z Włochem upadał na torach w Argentynie i Assen. - On jest na mnie zły z powodów osobistych. Mimo to, nigdy nie powiedział wprost, że wini mnie za upadek w Argentynie czy Assen. W jego głowie on jest przekonany, że powinien wygrać ten wyścig w Assen. Od tamtej pory jest zły na mnie i myśli jak dziecko. Ja nie wygram, ale on też nie wygra. Dla niego mniejszym złem jest zdobycie tytułu przez Lorenzo - oświadczył "Doctor".
36-latek nie ukrywa, że w tej sytuacji walka o tytuł mistrzowski jest dla niego niezwykle trudna. Do zakończenia sezonu pozostały dwa wyścigi, a Rossi ma jedenaście punktów przewagi nad Lorenzo. - Jeśli Marquez będzie szybszy, ale będzie się angażować w spowalnianie reszty stawki, to walka o tytuł będzie trudna. On nie ma nic do stracenia, a ja mam. Muszę być ostrożny. Jest mi przykro, że to muszę mówić, ale jestem zły. Nie sądziłem, że Marc będzie przeszkodą w walce o mistrzostwo. Nastawiałem się wyłącznie na walkę z Jorge, tak jak powinno być - stwierdził zawodnik Movistar Yamaha MotoGP.W przeszłości "Doctor" miał już złe relacje z kolegami z toru. Nie jest tajemnicą, iż za Włochem nie przepadał Max Biaggi. - Wolałem jednak jego zachowanie. Nie znosiliśmy się, ale przynajmniej to było jasne i uczciwe. Nie mam jego numeru telefonu, nie udajemy przyjaciół - zakończył włoski motocyklista.
"Legia Mistrzów. 20 lat minęło...". Legia - Blackburn Rovers (odc. 5)