Podczas wyścigu o Grand Prix Australii o czołowe lokaty walczyli Jorge Lorenzo, Marc Marquez, Andrea Iannone oraz Valentino Rossi. Zawodnicy często tasowali się pozycjami, a w połowie rywalizacji Marquez zdołał objąć prowadzenie i zaczął uciekać reszcie stawki.
Po chwili tempo Marqueza spadło na tyle, że ponownie wyprzedził go Lorenzo. Wtedy mistrz świata z sezonów 2013-2014 wdał się w walkę o drugie miejsce z Iannone i Rossim. Na ostatnim okrążeniu "MM93" ponownie odjechał tej dwójce, dogonił Lorenzo i sięgnął po wygraną.
Takie zagrywki nie spodobały się Rossiemu, który na konferencji prasowej przed wyścigiem o Grand Prix Malezji zasugerował, że zawodnik Repsol Honda Team chce pomóc Lorenzo w wywalczeniu tytułu mistrzowskiego. Po zakończeniu konferencji "Doctor" podszedł do dziennikarzy i w rozmowach w cztery oczy był jeszcze bardziej wylewny.
- Marquez nie pogrywał sobie z naszą dwójką, tylko ze mną. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Zobaczymy co się wydarzy, ale jestem bardzo zaniepokojony, bo walka z Lorenzo jest trudna, a jeśli dodamy do tego konieczność pokonania Marqueza, to wszystko staje się trudniejsze. Jestem bardzo rozczarowany i od kilku wyścigów spodziewałem się takich zagrywek, ale nie sądziłem, że one będą tak oczywiste. Jestem pełen obaw, bo walka o tytuł w Malezji i Walencji staje się trudniejsze - powiedział Rossi.
Marquez na ostatnim okrążeniu Grand Prix Australii wyprzedził również Lorenzo, odbierając mu tym samym pięć punktów do klasyfikacji generalnej mistrzostw świata, które "Por Fuera" dostałby za wygraną na Phillip Island. - Marquez miał najlepsze tempo z nas wszystkich, ale zamiast próbować walczyć z Jorge, to walczył ze mną i Iannone. Wiedział, że tracę do Ducati na prostych. Za każdym razem, gdy próbowałem go wyprzedzić, to on ponownie mnie mijał. Potem zwalniał, by stworzyć Jorge przewagę. Jego pech polegał na tym, że Jorge tej niedzieli nie był na tyle silny, aby uciec reszcie stawki. Mógł go wyprzedzić na trzech ostatnich okrążeń, a jednak tego nie robił, a zamiast tego zwalniał mnie i Iannone. W końcu wyprzedził Lorenzo, to wszystko jest niepokojące, ale nie możemy wiele zrobić - dodał Rossi.
W tym roku Rossi i Marquez stoczyli kilka pojedynków, które zakończyły się fatalnie dla Hiszpana. "MM93" po ostrej walce z Włochem upadał na torach w Argentynie i Assen. - On jest na mnie zły z powodów osobistych. Mimo to, nigdy nie powiedział wprost, że wini mnie za upadek w Argentynie czy Assen. W jego głowie on jest przekonany, że powinien wygrać ten wyścig w Assen. Od tamtej pory jest zły na mnie i myśli jak dziecko. Ja nie wygram, ale on też nie wygra. Dla niego mniejszym złem jest zdobycie tytułu przez Lorenzo - oświadczył "Doctor".
36-latek nie ukrywa, że w tej sytuacji walka o tytuł mistrzowski jest dla niego niezwykle trudna. Do zakończenia sezonu pozostały dwa wyścigi, a Rossi ma jedenaście punktów przewagi nad Lorenzo. - Jeśli Marquez będzie szybszy, ale będzie się angażować w spowalnianie reszty stawki, to walka o tytuł będzie trudna. On nie ma nic do stracenia, a ja mam. Muszę być ostrożny. Jest mi przykro, że to muszę mówić, ale jestem zły. Nie sądziłem, że Marc będzie przeszkodą w walce o mistrzostwo. Nastawiałem się wyłącznie na walkę z Jorge, tak jak powinno być - stwierdził zawodnik Movistar Yamaha MotoGP.
Rywalizacja Rossiego z Marquezem jest o tyle ciekawa, że hiszpański motocyklista nie ukrywa od wielu lat, że jest fanem "Doctora" od najmłodszych lat. - Czy ja na pewno jestem dla niego idolem? Może ma moje plakaty w swoim pokoju? Nie byłbym tego taki pewien... Chciałbym móc przenieść się w czasie i to zobaczyć. Mówimy tutaj też o kwestii charakteru. On walczy ze mną, bo chce jak najczęściej wygrywać, chce pobić moje rekordy. Jeśli w tym roku zdobędę tytuł, to jemu będzie trudniej to zrobić - powiedział Rossi.
W przeszłości "Doctor" miał już złe relacje z kolegami z toru. Nie jest tajemnicą, iż za Włochem nie przepadał Max Biaggi. - Wolałem jednak jego zachowanie. Nie znosiliśmy się, ale przynajmniej to było jasne i uczciwe. Nie mam jego numeru telefonu, nie udajemy przyjaciół - zakończył włoski motocyklista.
"Legia Mistrzów. 20 lat minęło...". Legia - Blackburn Rovers (odc. 5)
{"id":"","title":""}