Andrea Iannone odchodzi z Ducati. Włoch skazany na Suzuki?

Andrea Iannone po sezonie 2016 opuści szeregi Ducati. Włoch spędził w teamie z Bolonii jedynie dwa lata, ale wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku nadal będziemy oglądać go w MotoGP.

W tym artykule dowiesz się o:

W zeszłym sezonie Andrea Iannone przebojem wdarł się do zespołu Ducati. Włosi docenili jego dobrą jazdę w satelickim teamie Pramac Racing i zaoferowali dwuletnią umowę w fabrycznej ekipie. "Crazy Joe" udowodnił, że był to właściwy wybór. Mistrzostwa zakończył na piątej pozycji i był najskuteczniejszym zawodnikiem na maszynie Ducati.

Jeśli sezon 2016 miał umocnić rolę Iannone jako lidera teamu z Bolonii, to stało się inaczej. Od początku roku wiele mówiło się o tym, że do Ducati w przyszłym roku trafi Jorge Lorenzo, a to oznaczało, że pracę straci Iannone albo Andrea Dovizioso. To zachwiało pewnością siebie młodszego z Włochów. Iannone w tym roku ma spore problemy z dojeżdżaniem do mety, w Argentynie w ostatnim zakręcie doprowadził do upadku "Doviego" i pozbawił siebie i kolegę miejsca na podium.

Obecnie Iannone ma na swoim koncie 25 punktów i zajmuje dopiero dziesiąte miejsce w mistrzostwach. Zaraz za nim jest Dovizioso z 23 "oczkami" na koncie. Włosi zadecydowali jednak o przedłużeniu umowy z "Dovim", bo jest zawodnikiem bardziej przewidywalnym i doświadczonym. - Oczywiście, jest mi przykro, że moja przygoda z Ducati dobiega końca wraz z tym sezonem. Jestem jednak wdzięczny zespołowi z Bolonii za możliwości, jakie mi dał w ostatnich latach. Zadebiutowałem w MotoGP na motocyklu Ducati, a następnie dojrzewałem wraz z nim, podnosząc przy tym swój poziom umiejętności - powiedział Iannone w specjalnym komunikacie prasowym.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Legia mistrzem Polski, ale pozostają wątpliwości. "Wyszarpany sukces, styl nie był dobry"

Rozwiązanie sytuacji kontraktowej w Ducati nie oznacza, że Iannone ma czystą głowę. Wprawdzie włoski team już na niego nie liczy w kontekście sezonu 2017, ale 26-latek musi udowodnić, że nadal jest szybki i potrafi zdobywać sporo punktów. To da mu gwarancję miejsca w innym czołowym zespole. Wydaje się, że Iannone najbliżej jest do Suzuki. Japończycy lada dzień stracą Mavericka Vinalesa, który ogłosi swój transfer do Movistar Yamaha MotoGP i przyjdzie im zapełnić jedno brakujące miejsce w zespole.

- W pozostałych wyścigach dam z siebie wszystko, jak zawsze. Jestem przekonany, że na tak konkurencyjnej maszynie jesteśmy w stanie osiągnąć wspaniałe rezultaty - powiedział Iannone. Trudno jednak nie ulec wrażeniu, że "Crazy Joe" zawiódł się na włoskiej ekipie. Trafiał do niej jako młody, obiecujący zawodnik i z pewnością liczył na długoletnią współpracę, być może pozycję lidera zespołu w sezonie 2017. Transfer Jorge Lorenzo do Ducati pokrzyżował mu jednak plany.

Źródło artykułu: