Podczas popołudniowego treningu Valentino Rossi znajdował się na szybkim okrążeniu, podczas gdy Aleix Espargaro był na okrążeniu zjazdowym do boksów. Hiszpan nie dość, że jechał wolno, to pozostał na linii wyścigowej i w zakręcie przyblokował Rossiego, który musiał go ominąć i stracił przez to setne sekundy.
Jeszcze na torze 37-latek zaczął gestykulować w stronę starszego z braci Espargaro, a ten nie pozostał mu dłużny. Skończyło się tym, że Rossi pokazał Hiszpanowi środkowy palec.
Po zakończeniu treningowych jazd Rossi próbował znaleźć Espargaro w padoku MotoGP i porozmawiać z Hiszpanem na temat tej sytuacji. Zawodnik Suzuki nie był jednak skory do rozmowy. - Pier... się - wykrzyczał w kierunku swojego kolegi z toru.
Później sytuację chciał wyjaśnić Mike Webb, dyrektor MotoGP. W trakcie rozmowy Brytyjczyk miał przekazać Espargaro, że był na pograniczu linii wyścigowej i utrudnił jazdę Rossiemu. Webb uznał jednak, że przewinienie było minimalne i Hiszpan nie zasłużył na karę.
Espargaro w rozmowie z dziennikarzami w media roomie Suzuki powiedział, że nie zgadza się z opinią Webba. Hiszpan uważa, że znajdował się poza najszybszą nitką wyścigową i pretensje Rossiego w jego stronę były nieuzasadnione.
ZOBACZ WIDEO: Tajemnicze przygotowania skoczków narciarskich (źródło TVP)
{"id":"","title":""}