Andrea Iannone może mówić o ogromnym pechu. Włoch zanotował upadek w trakcie sesji treningowych przed Grand Prix San Marino na torze w Misano. "Crazy Joe" doznał urazu kręgosłupa, ale chciał wystartować w wyścigu przed własną publicznością.
Lekarze nie dali jednak zgody na start Włocha w Misano. Iannone odpoczął i przystąpił do treningów przed wyścigiem o Grand Prix Aragonii. Po jednym dniu rywalizacji na torze Motorland Aragon wycofał się jednak ze startu w tych zawodach. Reprezentant Ducati uznał, że ból w trakcie jazdy jest zbyt silny i nie byłby w stanie pokonać dystansu wyścigu.
Przed wyścigiem o Grand Prix Japonii sytuacja się powtórzyła. - Moje zdrowie się poprawiło, ale jeśli wystartowałbym w niedzielę, to byłoby gorzej. Z pewnością mocno bym naciskał, jechał na limicie, a to znacząco obciążyłoby mój kręgosłup. Chcę w stu procentach skupić się na powrocie do zdrowia. Chcę mieć pewność, że już przed kolejnym wyścigiem będę zdrowy - powiedział Iannone, który obecnie odpoczywa w Hiszpanii.
Po zawodach w Japonii MotoGP przeniesie się do Australii, gdzie wyścig na torze Phillip Island rozegrany zostanie 23 października. Azjatyckie tournee zakończy się Grand Prix Malezji na torze Sepang 30 października.
Decyzja Iannone o wycofaniu się z Grand Prix Japonii została podjęta zbyt późno i Ducati nie wystawi na torze Motegi zastępstwa za Włocha. W ostatnich wyścigach włoskiego motocyklistę zastępował zawodnik rezerwowy włoskiej ekipy - Michele Pirro.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow gotowy na powrót do SGP. Chce wjechać na szczyt