W ostatnich latach skrzydełka do MotoGP wprowadziło Ducati, które dysponuje bardzo szybkim motocyklem, który miał jednak problemy z prowadzeniem w zakrętach. Luigi Dall'Igna, szef włoskiej ekipy, znalazł sposób na ten problem. Wystające z owiewek elementy aerodynamiczne poprawiały zachowanie maszyny na torze.
W minionym sezonie skrzydełka pojawiły się też w kolejnych motocyklach. Na zastosowanie tego patentu zdecydowały się wszystkie ekipy, uznając to za konieczność. W zeszłym roku do MotoGP wprowadzono nową, uproszczoną elektronikę, która nie była w stanie okiełznać mocy maszyn. Skrzydełka częściowo rozwiązywały ten problem.
Z każdym wyścigiem skrzydełka w motocyklach MotoGP rozrastały. Ducati na tyle rozwinęło swój pomysł, że miały one kilka szczebli. Na sytuację zareagowali organizatorzy mistrzostw świata, uznając wystające elementy aerodynamiczne za niebezpieczne. W trakcie upadków skrzydełka łamały się, tworząc ostrą powierzchnię, która stanowiła zagrożenie dla innych zawodników w przypadku kontaktu.
Od sezonu 2017 skrzydełka są zakazane w MotoGP, ale inżynierowie Movistar Yamaha MotoGP znaleźli sposób, aby zastosować podobny patent. W maszynie, z której Valentino Rossi korzysta podczas wtorkowych testów na torze Sepang w Malezji, znalazły się specjalne wloty powietrza. Nie wystają one poza obrys motocykla i sędziowie uznali je za zgodne z przepisami.
W poniedziałek, gdy zaczęły się testy w Malezji, Rossi korzystał z maszyny wyposażonej w standardowe owiewki. Wtorkowe jazdy posłużą Włochowi za okazję do sprawdzenia czy nowy element aerodynamiczny poprawia pracę motocykla na tyle, że warto będzie go stosować w tegorocznych wyścigach.
Rossi's new fairing with concealed winglets. pic.twitter.com/fUiCn873F2
— Peter McLaren (@McLarenMotoGP) 31 stycznia 2017
ZOBACZ WIDEO PA: cztery gole Manchesteru United. Zobacz skrót meczu z Wigan [ZDJĘCIA ELEVEN]