Maverick Vinales pokona Valentino Rossiego? "Stać mnie na więcej"

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Przejście z Suzuki do ekipy Movistar Yamaha MotoGP okazało się strzałem w dziesiątkę w przypadku Mavericka Vinalesa. Hiszpan jest uważany za jednego z faworytów tegorocznych zmagań w MotoGP.

Dla Mavericka Vinalesa nadchodzący sezon będzie trzecim spędzonym w MotoGP, jednak dopiero teraz Hiszpan jest na poważnie wymieniany w gronie kandydatów do mistrzostwa. Poprzednie dwa lata 22-latek spędził w niezbyt konkurencyjnej ekipie Suzuki.

Szansą dla Vinalesa mogą być starty w Movistar Yamaha MotoGP, gdzie zastąpił Jorge Lorenzo. Hiszpan ma już za sobą testy w Walencji i Malezji, gdzie był najszybszy z całej stawki.

- Stać mnie na więcej, bo ciągle w pełni nie dopasowaliśmy motocykla Yamahy do mojego stylu jazdy. Testy w Phillip Island będą dobrą okazją do sprawdzenia się, bo kocham ten tor i zawsze kręciłem na nim dobre czasy. Postaram się być szybszy niż na Suzuki, choć musimy pamiętać, że warunki na tym torze mocno się zmieniają wraz z temperaturą. Różnice sięgają nawet dziesięciu stopniu, a wtedy mój status może się zmienić z "skomplikowanego" na "cudowny" - powiedział Vinales.

Pod wrażeniem jazdy młodego Hiszpana jest Lin Jarvis. Szef Yamahy uważa, że w tym roku Vinales może pogodzić faworytów w walce o tytuł. - Za każdym razem, gdy był na torze na motocyklu Yamahy, był najszybszy. Jest w dobrej formie, ma do dyspozycji świetny zespół, czuje się komfortowo. Maverick jest skupiony na swoim celu i moim zdaniem jest poważnym kandydatem do tytułu - stwierdził Brytyjczyk.

Równocześnie Jarvis nie skreśla szans Valentino Rossiego na zwycięstwo w nadchodzącym sezonie. - W ciągu ostatnich trzech sezonów, Valentino zawsze kończył zmagania jako wicemistrz świata. To imponujące. 16 lutego skończy 38 lat, ale nadal ma to coś. Nadal jest szybki i jak na ten wiek, jest fenomenalny. Ma potencjał, aby wywalczyć dziesiąty tytuł mistrzowski - dodał szef Yamahy.

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat

Komentarze (0)