Valentino Rossi stał się żywą legendą MotoGP. Włoch na tyle wypromował motocyklowe mistrzostwa świata, że dziś trudno wyobrazić sobie tę kategorię wyścigową bez niego. Podczas każdego wyścigu trybuny wypełnione są jaskrawo zielonym kolorem, tak charakterystycznym dla "Doctora". Jednak zawodnik Movistar Yamaha MotoGP ma już 38 lat i powoli zmierza do końca kariery.
Obecnie w MotoGP oprócz Rossiego oglądamy jeszcze trzech Włochów, ale żaden z nich nie będzie w stanie nawiązać do jego sukcesów. Dość powiedzieć, że Danilo Petrucci, najmłodszy z włoskich motocyklistów w królewskiej serii, ma już 26 lat. Rok starszy jest Andrea Iannone. W tym czasie "Doctor" miał już na swoim koncie siedem tytułów mistrzowskich. Iannone może się pochwalić zwycięstwem w jednym wyścigu MotoGP. Z kolei Andrea Dovizioso w czwartek świętował 31. urodziny.
Nie jest tajemnicą, że przed laty Rossi na swojego następcę namaścił Marco Simoncellego. To właśnie "Sic" spędzał sporo czasu ze starszym rodakiem na jego ranczu, wspólnie odbywali też treningi. Simoncelli pojawiał się w MotoGP jako 23-latek, mając na swoim koncie tytuł mistrzowski w kategorii 250 ccm3. Młody Włoch zginął jednak tragicznie w Grand Prix Malezji w 2011 roku, w swoim drugim sezonie w królewskiej kategorii.
Po śmierci Simoncellego Rossi w większym stopniu zaangażował się w szkolenie młodych talentów we Włoszech. W ten sposób powstała akademia VR46. Obecnie liczy ona już kilkunastu członków. Najmłodsi startują w motocyklowych mistrzostwach Europy i Włoch, nieco starsi dobrnęli już do Moto2 i Moto3. "Doctor", we współpracy z telewizją Sky, zaczął też wystawiać własny zespół w mistrzostwach świata.
ZOBACZ WIDEO Zmiana opon na letnie. Kierowco, nie daj się oszukać pogodzie
W roku 2014 w Moto3 Rossi dał szansę jednemu z podopiecznych - Francesco Bagnai. Tyle, że nie do końca docenił jego talent i umiejętności. Bagnaia już po jednym sezonie stracił miejsce w Sky VR46 Racing Team, przenosząc się do fabrycznej, ale słabszej ekipy Mahindry. Nadal był jednak członkiem akademii Rossiego, regularnie pojawiał się na treningach u Włocha. "Pecco", jak określają go koledzy ze szkółki, nie chciał zmarnować szansy otrzymanej od losu. Chociaż pochodzi z biednej rodziny i nie stać go było na przeprowadzkę do Tavullii, to często pokonywał pociągiem trasę z Turynu na ranczo Rossiego. Liczy ona niecałe 500 km.
Być może to właśnie utrata miejsca w ekipie Rossiego w Moto3 okazała się kluczowa dla kariery Bagnai. Włoch zaczął korzystać z motocykla Mahindry, który był najsłabszy w stawce i musiał wyciskać z niego siódme poty. Musiał opóźniać hamowania, wciskać się w najdrobniejsze szczeliny, ryzykować. To przyniosło efekty. W zeszłym roku wygrał dwa wyścigi Moto3, raz był drugi, trzykrotnie stawał na najniższym stopniu podium. W ten sposób zapracował na transfer do Moto2 i to w barwach ekipy Rossiego.
W sezonie 2017 ekipę Rossiego w Moto2 miał reprezentować Romano Fenati. Młody Włoch okazał się jednak przeciwieństwem Bagnai. Często opuszczał zajęcia na ranczu "Doctora", nie potrafił pracować na rzecz zespołu. Nie podobało mu się też, że jego partnerem w tym roku ma być Bagnaia, bo liczył, że cały wysiłek ekipy będzie skupiony na jego osobie. To wszystko doprowadziło do karnego wyrzucenia Fenatiego z zespołu i akademii Rossiego w zeszłym roku. O ile "Pecco" właśnie szykuje się do pierwszego w karierze wyścigu Moto2, o tyle jego niedawny kolega straci kolejny sezon w Moto3.
Bagnaia ma dopiero 20 lat. Rossi, gdy debiutował w klasie pośredniej na ówczesnych motocyklach o pojemności 250 ccm3, był o rok młodszy. To budzi naturalne skojarzenia z "Doctorem". Młody Włoch już podczas zimowych testów Moto2 kręcił świetne czasy na zupełnie nowej dla siebie maszynie, niejednokrotnie zostawiając w tyle bardziej doświadczonych zawodników. Jego łupem padła też druga sesja treningowa przed Grand Prix Kataru na torze Losail.
Dotychczasowy przebieg kariery Bagnai, który dał się poznać jako spokojny i skromny chłopak, gwarantuje, że młodemu Włochowi nie odbije woda sodowa. Zadba o to sam Rossi, który z bliska obserwuje każdą serią wyścigową, w której startują jego podopieczni. Sam Bagnaia również zachowuje spokój. Ma świadomość, że jest debiutantem w Moto2 i nikt od niego nie wymaga cudów w tym roku.
- Nie jestem zadowolony z pozycji, ale wolałem się skupić na pracy pod kątem niedzieli. Dokonałem symulacji wyścigu na używanych oponach i utrzymywałem stałe tempo. Nie tracę wiele do najlepszych - mówił Bagnaia po piątkowym treningu, już nieco mniej udanym dla niego.
Łukasz Kuczera
2017 FORMULA 1 ROLEX AUSTRALIAN GRAND PRIX tylko w Eleven Sports! Treningi, kwalifikacje i wyścig możesz obejrzeć w ten weekend NA ŻYWO na elevensports.pl lub u takich operatorów jak nc+, Cyfrowy Polsat, UPC, Vectra, INEA, Toya czy Netia.