Bunt przeciwko Valentino Rossiemu?

Materiały prasowe / Wyścig MotoGP
Materiały prasowe / Wyścig MotoGP

Valentino Rossi nie jest zadowolony z opon przygotowanych przez firmę Michelin na ten sezon MotoGP. Włoch chciał, aby Francuzi przygotowali inne ogumienie na Grand Prix Argentyny. Sprzeciw wyrazili jednak inni zawodnicy.

W tym artykule dowiesz się o:

W minionym sezonie Michelin pojawił się w MotoGP po kilkuletniej przerwie. Francuzi zostali oficjalnym dostawcą opon dla królewskiej kategorii, po tym jak kontraktu nie przedłużyła firma Bridgestone. Zawodnicy chwalili ogumienie francuskiej produkcji, ale w pewnych aspektach wymagało ono udoskonalenia.

Dlatego podczas zimowych testów w Walencji pod koniec 2016 roku francuska firma przedstawiła motocyklistom nowe opony z myślą o kolejnym sezonie. Rozwijano je przez kilkanaście kolejnych tygodni, po czym zawodnicy otrzymali je w Malezji w trakcie pierwszych testów w roku 2017. Wtedy okazało się, że Michelin postawił na opony o dość miękkiej konstrukcji.

Nowy profil opon nie spodobał się części zawodników. O problemach z dopasowaniem się do nowego ogumienia najgłośniej mówili Valentino Rossi, Marc Marquez czy Dani Pedrosa. Michelin pozostał jednak nieugięty i na Grand Prix Kataru przygotował ogumienie podobne do tego z testów. Nieoficjalnie wiadomo, że najgłośniejsze były protesty Rossiego. Miękki profil nowych opon nie współgra ze stylem jazdy zawodnika Movistar Yamaha MotoGP, co ma mieć wpływ na jego słabszą postawę w tegorocznych testach i treningach MotoGP.

Naciski wywierane przez Rossiego sprawiły, że Francuzi mieli dostarczyć sztywniejszą oponę na Grand Prix Argentyny. Kontrakt zobowiązuje Michelina, aby na każdą rundę przygotować 69 nowych przednich opon (po trzy dla każdego zawodnika). Aż nagle w środku tygodnia pojawiła się informacja, że firma wysłała do Ameryki Południowej dodatkowe 23 opony o sztywniejszej konstrukcji, odpowiadającej Rossiemu.

ZOBACZ WIDEO PSG gromi, świetny mecz Cavaniego. Zobacz skrót spotkania z EA Guingamp [ZDJĘCIA ELEVEN]

Nowy zestaw ogumienia nie dotarł jednak do Termas de Rio Hondo na czas. Michelin i organizatorzy tłumaczą to strajkiem w izbie celnej w Buenos Aires, przez co opony utknęły w stolicy Argentyny. Ponadto na Komisji Bezpieczeństwa ustalono, że nie ma czasu, aby na specyficznym torze, który szybko pochłania opony, testować nową konstrukcję Michelina. W Komisji Bezpieczeństwa udziału nie wziął jednak Rossi. Według nieoficjalnych informacji, Włoch wiedział, że pozostał sam na placu boju i inni zawodnicy sprzeciwiają się szybkiemu wprowadzeniu nowej opony.

- Regulamin mówi, że Michelin musi dostarczać na każdy wyścig trzy przednie i trzy tylne opony. Nie możemy mieć więcej, nie możemy mieć mniej. Nie wiem z jakiego powodu Francuzi chcieli dostarczyć nową przednią oponę już w Argentynie. Pytałem o to na Komisji Bezpieczeństwa i nie potrafili mi odpowiedzieć. Na Komisji obecnych było trzynastu zawodników i okazało się, że żaden nie prosił o taką oponę już na Grand Prix Argentyny - zdradził na konferencji prasowej Marc Marquez.

Równocześnie Marquez nie potwierdził wprost informacji, że sam znajdował się w gronie zawodników, którzy domagali się zmian w profilu opon przygotowanych przez Michelin. - Być może jestem w gronie ośmiu zawodników, którzy prosili o sztywniejszą konstrukcję opony. Chodzi mi jednak też o samą mieszankę. Patrząc na zebrane przez nas dane i to co mówi Michelin, być może ta nowa opona będzie bardziej pasować do mojego stylu jazdy. Mocno hamuję, więc sztywniejsza konstrukcja lepiej się sprawdzi w takich warunkach. Jednak musimy przestrzegać regulaminu - dodał Marquez.

Źródło artykułu: