W wyścigu o Grand Prix Argentyny na torze Termas de Rio Hondo kibice byli świadkami ciekawej walki o czwartą pozycję. Przez kilka okrążeń miejscami zmieniali się Dani Pedrosa, Danilo Petrucci, Alvaro Bautista, Johann Zarco, Andrea Dovizioso i w późniejszej fazie Aleix Espargaro. Najszybciej z tej rywalizacji odpadł Pedrosa, który zanotował upadek w zakręcie numer dwa. Do mety nie dojechali również Dovizioso oraz Espargaro.
Obaj zderzyli się w piątym zakręcie. Hiszpan od razu po tym zdarzeniu podbiegł do "Doviego" i przeprosił go za spowodowanie kolizji. Dovizioso za winnego całej sytuacji uznaje jednak Petrucciego, który znajdował się na czele tej grupy zawodników. Włoch miał jednak zużyte opony w swoim motocyklu, przez co hamował pozostałych.
- Danilo kompletnie zniszczył tylną oponę w swoim motocyklu i zaczął jechać dziwnymi ścieżkami. Blokował wielu zawodników, opóźniał hamowania. Robił to aż do przesady. Każdy starał się naśladować jego styl jazdy, ale to było coś złego. Próbowałem go wyprzedzić, ale on znowu zahamował późno i zamknął mi drzwi w jednym z zakrętów - powiedział Dovizioso.
Petrucci, który reprezentuje barwy teamu Octo Pramac Racing, korzysta z tego samego motocykla Ducati, co Dovizioso. - Nie jestem w stanie hamować tym motocyklem tak jak on, bo on jest cięższy. Dzięki temu on potrafi hamować mocniej. To nie była jazda fair play. Może nie przesadzał z jazdą na limicie, ale taki sposób ścigania się i blokowania w końcu doprowadził do mojej kolizji z Espargaro. Prawie go uderzyłem, w tym samym momencie Aleix popełnił błąd i trafił we mnie - stwierdził "Dovi".
Dla Dovizioso był to kolejny nieudany start w Grand Prix Argentyny. Przed rokiem, gdy miał szansę zająć w wyścigu drugie miejsce, na ostatnim okrążeniu został podcięty przez Andreę Iannone. Obaj Włosi reprezentowali wtedy barwy Ducati.
ZOBACZ WIDEO Teodorczyk bez gola. Zobacz skrót meczu Anderlecht - KAA Gent [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]