Przed rokiem zespół Repsol Honda Team miał spore problemy na Red Bull Ringu. Austriacki obiekt charakteryzuje się długimi prostymi, na których bardzo ważne jest przyspieszenie. Tymczasem jest to słaby punkt japońskich motocykli. W takich okolicznościach Marc Marquez zajął piąte miejsce.
W ostatnich dniach Honda robiła jednak wiele, aby odpowiednio przygotować się na tegoroczny wyścig o Grand Prix Austrii. Poświęcono temu testy w czeskim Brnie, gdzie Marquez skupiał się nad właściwymi ustawieniami motocykla. Wyniki treningów na Red Bull Ringu pokazują, że udało się je znaleźć.
- Jesteśmy zadowoleni z tego, jak wyszły piątkowe treningi. Zaczęliśmy weekend z innymi ustawieniami niż przed rokiem i okazały się one właściwe. Na pewno zrobiliśmy krok do przodu. Oczywiście, musimy jeszcze poczekać na sobotę i kwalifikacje, bo nad kilkoma detalami musimy popracować. Na razie jesteśmy zadowoleni - stwierdził 24-latek.
Aktualny mistrz świata MotoGP w drugim treningu podjął spore ryzyko. Nie założył opony z miękkiej mieszanki, jak reszta stawki. W związku z tym groziło mu wypadnięcie z czołowej dziesiątki. Gdyby tak się stało, w sobotę musiałby rywalizować w kwalifikacjach przeznaczonych dla gorszych zawodników.
- Pod koniec drugiego treningu skorzystałem z twardej opony. Chciałem skupić się na przygotowaniach pod kątem wyścigu. Prognozy pogody mówią o możliwych opadach w sobotę rano, ale musiałem podjąć ryzyko. Wolę być lepiej przygotowany na niedzielną rywalizację - dodał Marquez.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: karne pompki piłkarzy Barcelony