Marc Marquez ruszał do niedzielnego wyścigu o Grand Prix Austrii z pole position. Jednak już na pierwszym okrążeniu hiszpański motocyklista stracił prowadzenie na rzecz Jorge Lorenzo. O ile w dalszej fazie rywalizacji tempo Lorenzo spadło, o tyle do czołówki dojechał Andrea Dovizioso.
Pojedynek Marqueza z Dovizioso był ozdobą wyścigu na Red Bull Ringu. Na ostatnim okrążeniu Hiszpana i Włocha dzieliły centymetry. Dlatego przed wjazdem na metę Marquez podjął się desperackiego ataku. - Nie przespałbym nocy, gdybym tego nie spróbował. Musiałem podjąć ryzyko, bo miałem szansę na wygraną w ostatnim zakręcie! Jednak to się okazało niemożliwe. Dovizioso był nieco lepszy, dysponował lepszym pakietem i wyprzedzenie go było trudne - powiedział aktualny mistrz świata MotoGP.
24-latek nie ukrywa, że rywalizacja z Dovizioso przyniosła mu sporo frajdy. - Próbowałem wszystkiego. Dałem z siebie wszystko, a on i tak za każdym razem mnie wyprzedzał. To była wielka bitwa. Andrea zasłużył na wygraną, bo jechał naprawdę bardzo dobrze. My musimy cieszyć się z drugiej pozycji, która nie jest zła. Zdobyłem 20 punktów na torze, na którym w przeszłości się męczyliśmy. To ważny wynik w kontekście walki o tytuł - dodał Hiszpan.
Po wyścigu w Austrii hiszpański motocyklista utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej mistrzostw. Jego przewaga nad drugim Dovizioso wynosi 16 punktów. - Pracujemy dobrze, krok po kroku. Znaleźliśmy dobre ustawienia bazowe. Dzięki temu mogliśmy walczyć o czołowe lokaty w Austrii, dzięki temu jesteśmy regularni na innych torach. Pod koniec wyścigu podjąłem walkę o wygraną, bo czułem się naprawdę dobrze na maszynie. Musimy kontynuować taki wysiłek i fajnie byłoby być na podium w każdym wyścigu - podsumował Marquez.
ZOBACZ WIDEO Jaka przyszłość przed Robertem Kubicą? "To niesamowity przykład"