Groźny upadek Marca Marqueza. "To moja wina"

Materiały prasowe / Red Bull / Upadek Marca Marqueza
Materiały prasowe / Red Bull / Upadek Marca Marqueza

Marc Marquez nie może być zadowolony z piątkowych treningów przed wyścigiem o Grand Prix Wielkiej Brytanii. Hiszpan zanotował dwa groźnie wyglądające upadki. - To moja wina - podkreśla aktualny mistrz świata MotoGP.

W tym artykule dowiesz się o:

Zwykle na torze Silverstone panują deszczowe warunki. W tym roku pogoda dopisała jednak zawodnikom MotoGP. Już o poranku świeciło słońce, dzięki czemu mieli oni czysty asfalt i możliwość poprawiania czasów. Jak się okazało, w przypadku Marca Marqueza jazda w takich okolicznościach doprowadziła do groźnej sytuacji. Hiszpan poczuł się zbyt pewnie i zanotował fatalny upadek podczas drugiego treningu.

24-latek stracił panowanie nad maszyną w jednym z szybkich zakrętów, wyleciał w powietrze, a następnie z dużą siłą uderzył o asfalt. - Upadek, jaki zanotowałem na początku drugiego treningu, zmienił nasze plany. To była moja wina. Zobaczyłem, że świeci słońce i wyjechałem na tor zbyt pewny siebie. Opony jeszcze były zbyt zimne i nie pozwalały na tak ostrą jazdę - powiedział Hiszpan.

Zawodnik Repsol Honda Team zakończył piątkowe treningi z piątym rezultatem. - Musiałem korzystać z drugiego motocykla, który miał inne ustawienia. Staraliśmy się znaleźć dobrą bazę, dopasować maszynę do panujących warunków. Na rezerwowym sprzęcie nie czułem się jednak w pełni komfortowo. Dlatego doszło do kolejnego upadku, gdy tylko próbowałem jechać na limicie - dodał Marquez.

Hiszpan zapewnia jednak, że w sobotnich kwalifikacjach jego celem będzie uzyskanie jak najlepszego wyniku. - Nawet jeśli w piątek się męczyliśmy, to jednak mieliśmy dobre tempo. Nie tracimy wiele do czołówki. Mamy kilka pomysłów na sobotę. Dzięki nim być może uda nam się lepiej wyczuć przód motocykla. Na tym będziemy się koncentrować - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Kubica wraca do F1? Po co te testy? Wszystko, co chcesz wiedzieć o powrocie Kubicy do bolidu

Komentarze (0)