Sezon 2017 jest niezwykle pechowy dla środowiska motocyklowego we Francji. Na początku marca w wypadku na torze w Nogaro zginął Anthony Delhalle, który miał na swoim koncie tytuły mistrzowskie w długodystansowych mistrzostwach świata. Kilka dni później na obiekcie Le Mans zginął Adrien Protat. W czerwcu w zawodach motocrossowych śmiertelnych obrażeń doznał mistrz Europy, Steven Lenoir.
Informacje o próbie samobójczej Maxime'a Bergera pojawiły się w piątek wieczorem. Włoskie media podały nawet, że 28-latek zmarł. Sytuację sprostował francuski dziennikarz, Remy Tissier. Komentator stacji Eurosport udał się do szpitala w Dijon, gdzie uzyskał zapewnienie, że Berger ciągle żyje. Lekarze uważają jednak jego stan za krytyczny i dają mu niewielkie szanse na przeżycie.
Maxime Berger miał nadzieję na zrobienie wielkiej kariery w MotoGP, dlatego w 2005 roku próbował startów z "dziką kartą" na motocyklu kategorii 250 ccm w Walencji. Dopiero później Francuz przeniósł się do serii World Superbike. Na swoim koncie ma tytuł mistrza Europy klasy Superstock 1000. Jego talent nie rozwinął się tak jak tego oczekiwano, więc w 2013 roku stracił miejsce w WSBK. Swoją karierę kontynuował w wyścigach długodystansowych.
W ostatnich miesiącach Berger całkowicie zrezygnował z motorsportu. Zatrudnił się jako szef kuchni w jednej z restauracji w rodzinnym mieście Dijon.
ZOBACZ WIDEO: Adam Tomiczek: Pojechałem spokojnie, w sobotę będę gonił