Valentino Rossi opuścił szpital. "Zacznę rehabilitację jak najszybciej"

Materiały prasowe / Michelin / Valentino Rossi w boksie
Materiały prasowe / Michelin / Valentino Rossi w boksie

W czwartkowy wieczór Valentino Rossi złamał prawą nogę wskutek wypadku na motocyklu enduro. Stan włoskiego motocyklisty poprawił się na tyle, że w sobotę opuścił on szpital w Ankonie.

W tym artykule dowiesz się o:

Valentino Rossi w czwartek odbywał trening razem ze swoimi przyjaciółmi i młodymi uczniami z akademii VR46. Próbne jazdy zakończyły się jednak dla niego fatalnie. Włoch zanotował upadek i doznał złamania kości strzałkowej i piszczelowej z przemieszczeniem w prawej nodze. Ta sama kończyna ucierpiała w 2010 roku, gdy Rossi wywrócił się w trakcie wyścigu MotoGP na torze Mugello.

Rossi przeszedł operację kontuzjowanej nogi z czwartku na piątek. W sobotni poranek przeszedł kolejne badania. Nie wykazały one żadnych komplikacji, więc personel szpitala w Ankonie wydał zgodę na wypisanie pacjenta do domu. "Doctor" opuścił placówkę po godzinie 10.

- Ostatnia noc była dobra. Spałem bez problemu, a o poranku czułem się naprawdę dobrze. Odwiedził mnie lekarz i dał zgodę na powrót do domu, gdzie będę mógł odpoczywać. Zacznę rehabilitację jak najszybciej i zobaczymy jak moje ciało zareaguje. To będzie kluczowe przed podjęciem decyzji, co do dalszych działań - przekazał włoski motocyklista.

Lekarze szacują, że przerwa w treningach Rossiego potrwa od 30 do 40 dni. Dla Włocha oznaczałoby to nie tylko opuszczenie dwóch wyścigów MotoGP, ale też koniec marzeń o tytule mistrzowskim w tym roku. - Chcę podziękować wszystkim pracownikom szpitala w Ankonie, a także personelowi z placówki Urbino, gdzie uzyskałem pierwszą pomoc. Wyrazy podziękowania należą się też służbom alarmowym, które szybko zareagowały na nasze wezwanie. Dziękuję przyjaciołom, którzy odwiedzili mnie w szpitalu. Tak jak już powiedziałem wcześniej, zrobię wszystko co w mojej mocy, aby szybko wrócić do ścigania - dodał Rossi.

ZOBACZ WIDEO: Kuba Przygoński: Pokazaliśmy dobre tempo

Komentarze (0)