Patryk Kosiniak od kilku tygodni zmaga się z poważną kontuzją nogi. W sierpniu podczas sesji treningowej przed IDM Superbike w holenderskim Assen 27-latek zanotował upadek, w wyniku którego doznał złamania lewej nogi. Kość piszczelowa i strzałkowa były tak mocno roztrzaskane, że konieczne było założenie kilku śrub i metalowych prętów.
We wrześniu stan "Kosy" pogorszył się. W kontuzjowanej kończynie pojawiła się infekcja i zawodnik Wilbers BMW Racing ponownie znalazł się pod opieką lekarzy. Tym razem zajęli się nim specjaliści ze szpitala MSWiA w Warszawie. Przeprowadzili oni szereg zabiegów, w trakcie których rana w lewej nodze została oczyszczona. Wyjęto też część śrub.
W ostatnich dniach stan motocyklisty z Tarnowa poprawił się na tyle, że lekarze pozwolili mu opuścić szpitalne mury. - Po 39 dniach spędzonych w szpitalnym łóżku wróciłem do domu! Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Noga się goi, teraz czeka mnie wielomiesięczna rehabilitacja i powrót do pełnej sprawności. Mam nadzieję, że na wiosnę będę sprawny i gotowy do testów! - napisał 27-latek na Facebooku.
Kosiniak nie ukrywa, że w ostatnim okresie otrzymał cenną pomoc od wielu ludzi. Polski motocyklista szczególne podziękowania skierował w stronę Władysława Kosiniaka-Kamysza, przewodniczącego PSL, który pomógł mu podczas pobytu w szpitalu MSWiA.
- Ogromne podziękowania dla prof. Ireneusza Koteli z MSWiA za to, że uratował moją nogę. Było bardzo groźnie. Dziękuję również Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, mojej Kasi, rodzicom i całej rodzinie za pomoc i nieocenione wsparcie. I wam, za to że cały czas ze mną byliście, odwiedzaliście, pisaliście i dzwoniliście. Kocham Was - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Polka zachwyciła miliony internautów. Dziś jest bohaterką filmu "Out of Frame"