Niedawno Maverick Vinales przedłużył o kolejne dwa lata umowę z Movistar Yamaha MotoGP. Dzięki temu Hiszpan poczuł się na tyle pewnie, że po przedsezonowych testach w Tajlandii skrytykował japoński zespół. Vinales ma za złe Yamasze, że przy rozwoju motocykla bardziej korzysta ona ze wskazówek Valentino Rossiego. - To były moje najgorsze testy w karierze - rzucił nawet 23-latek po próbnych jazdach na torze Buriram.
Vinales tej zimy wygrał dwie z dziewięciu sesji testowych. Ostatnie jazdy w Katarze zakończył z piątym czasem. Mimo tego, był wyraźnie niezadowolony. Taką postawę Hiszpana skrytykował Valentino Rossi.
- Tak, sytuacja Mavericka wygląda bardzo kiepsko, a potem okazuje się, że kończy na czwartym czy piątym miejscu w klasyfikacji. On nawet jak byłby na pierwszej pozycji, z sekundą przewagi nad resztą stawki, to nie byłby zadowolony - powiedział żartobliwie Rossi.
39-latek jest zdania, że Vinales nie powinien na siebie narzucać tak olbrzymiej presji. - Powinien zmienić podejście. Myślę, że jest młody i chciałby być zawsze z przodu. To jest jednak MotoGP. Realia teraz są takie, że ten świat bardzo się zmienił. Różnice są minimalne. Kluczowe jest zachowanie przedniej opony. Czasem cierpi jeden zawodnik, a następnym razem inny. Po prostu musisz to zaakceptować - dodał "Doctor".
Zawodnicy Yamahy zakończyli testy na czołowych pozycjach - najszybszy był Johann Zarco z satelickiej ekipy Monster Yamaha Tech3. Rossi został sklasyfikowany tuż za nim. - Podczas tych testów dowiedzieliśmy się jednego. Podobnie jak przed rokiem, układ sił w MotoGP zmienia się w zależności od toru. W Tajlandii cierpieliśmy, ale znów w Katarze byliśmy konkurencyjni. Mam nadzieję, że sytuacja będzie się tak zmieniać w przypadku każdej ekipy. Najważniejsze będzie, aby nie cierpieć na większości obiektów. Bo wszyscy jesteśmy blisko siebie. Granica między byciem konkurencyjnym a zostawaniem z tyłu stawki jest minimalna - stwierdził doświadczony Włoch.
Dla Rossiego zmartwieniem pozostaje jednak tempo wyścigowe. Włoch zdradził, że maszyna przygotowana na sezon 2018 kiepsko radzi sobie z zużyciem opon. W efekcie od połowy wyścigu zawodnik ma mniejszą przyczepność. - Próbujemy wielu rzeczy, aby poprawić zachowanie przedniej opony. Nie wiemy jak to wpłynie na sytuację w wyścigu. Jestem konkurencyjny do połowy dystansu. Musimy zrozumieć jak ta maszyna poradzi sobie na późniejszych okrążeniach. Już w zeszłym roku mieliśmy kłopoty w tym aspekcie. I to nadal występuje - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Werder nie pękł i wywalczył punkt. Kuriozalny samobój [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]