Kuriozalna sytuacja na torze Aragon. Zespół zastał pusty garaż i zgłosił kradzież motocykli

Materiały prasowe / Michelin / Na zdjęciu: Hector Barbera
Materiały prasowe / Michelin / Na zdjęciu: Hector Barbera

Do kuriozalnej sytuacji doszło na torze Aragon w Hiszpanii, gdzie odbywa się runda World Superbike i World Supersport. Ekipa Toth odkryła, że z garażu zniknęły jej motocykle. Na miejsce wezwano policję. Węgrzy twierdzą, że sprzęt został ukradziony.

W tym artykule dowiesz się o:

Węgierska ekipa Toth rywalizuje w klasie World Supersport i ledwo wiąże koniec z końcem. Już w sobotę zawodnicy narzekali, że silniki w motocyklach Yamahy mają przejechane ponad 1600 kilometrów, podczas gdy producent z Japonii zaleca ich wymianę po pokonaniu dystansu 1500 kilometrów.

Hector Barbera w rozmowie z mediami sugerował nawet, że nie wie czy przystąpi do niedzielnego wyścigu WSS, bo obawia się o swoje zdrowie.

Czytaj także: Lance Stroll zaskoczył prędkością

Sytuacja się rozwiązała w niedzielny poranek, ale nie w taki sposób, jaki życzyłby sobie tego hiszpański motocyklista. Ekipa Toth po przybyciu na tor odkryła, że w garażu nie ma jej maszyn. Węgrzy twierdzą, że zostały skradzione i wezwali na miejsce policję.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Szanse Roberta Kubicy w zespole Williamsa? Musimy zejść na ziemię

Policjanci przeszukali wszelkie pomieszczenia na torze Motorland Aragon, ale nie udało im się znaleźć motocykli Yamahy, które należą do zespołu Totha.

Jak ujawniła hiszpańska "Marca", w pracę śledczych mocno zaangażował się Barbera, który kilkukrotnie miał być przesłuchiwany.

Później zawodnik z Walencji opublikował wiadomość w mediach społecznościowych, w której przekazał, że nie zamierza więcej startować w barwach węgierskiego teamu. "Do tej pory startowaliśmy. Jednak ze względu na moje bezpieczeństwo i innych motocyklistów, nie będę w stanie przystąpić do wyścigu. Nie mamy żadnych środków. To co miało być spełnieniem marzeń, kończy się koszmarem" - przekazał Barbera.

Czytaj także: Miał być zapchajdziurą w F1, a zaskakuje ekspertów 

32-latek zwrócił uwagę na to, że sprzęt zespołu Toth nie tylko miał zbyt duży przebieg, ale sporo części pochodziło wprost z motocykli ze specyfikacji drogowej.

Komentarze (0)