Dramat był o krok? Robert Kubica rzuca nowe światło na swój sukces

Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica ukończył 24h Le Mans na drugiej pozycji, czym powetował sobie niepowodzenia sprzed roku. Okazuje się jednak, że niewiele brakowało, a ogromny pech znów dałby o sobie znać. Kubica ponownie mógł nie dojechać do mety!

W tym artykule dowiesz się o:

Kibice doskonale pamiętają, co wydarzyło się przed rokiem w 24h Le Mans, gdy Robert Kubica stracił szansę na zwycięstwo na ostatnim okrążeniu, gdy na kilkadziesiąt sekund przed metą w samochodzie jego zespołu doszło do awarii czujnika.

W tegorocznej edycji wyścigu Kubica powetował sobie niepowodzenia sprzed kilku miesięcy, bo razem z Prema Orlen Team wywalczył drugą lokatę. Tym samym krakowianin zapisał się w historii polskiego motorsportu. Jest bowiem pierwszym Polakiem, który stanął na podium 24h Le Mans.

Prema Orlen Team przez większą część wyścigu znajdowała się na drugiej pozycji. Myli się jednak ten, kto sądzi, iż w garażu włoskiej ekipy panował spokój. Niewiele brakowało, a Kubica znów nie dojechałby do mety!

ZOBACZ WIDEO: Zobacz, co ubrała narzeczona Ronaldo. W komentarzach dominuje jedno słowo

- Mieliśmy kilka problemów - głównie związanych z operacyjną częścią przedsięwzięcia, ale później także z samym samochodem. Mamy szczęście, że dojechaliśmy do mety - powiedział Kubica dziennikarzom zgromadzonym na Circuit de la Sarthe, cytowany przez polską witrynę motorsport.com.

O skali kłopotów Prema Orlen Team może świadczyć fakt, że załoga Kubicy przez ok. czternaście godzin musiała walczyć z problemami w samochodzie. - Mieliśmy kilka usterek związanych z silnikiem. Oczywiście jestem zadowolony z drugiego miejsca, bo to lepsze niż nic. Z drugiej strony, przyjechałem tutaj, aby odzyskać to, co straciłem w ubiegłym roku. Podium jest lepsze niż nic - dodał Kubica.

W tej sytuacji Prema Orlen Team może mówić o ogromnym szczęściu. Włoska ekipa dojechała do mety nieco ponad dwie minuty za zwycięską załogą JOTA. Przy nie do końca sprawnym silniku, taki rezultat to ogromny sukces.

Kubica powiedział dziennikarzom, że gdyby nie problemy z samochodem i kilka sytuacji na torze, kiedy to Prema Orlen Team traciła wskutek m.in. żółtych flag, to dogonienie załogi JOTA byłoby możliwe. Sam krakowianin przyznał jednak, że w 24h Le Mans takie sytuacje to coś normalnego.

Czy w przypadku 37-latka sprawdzi się powiedzenie do trzech razy sztuka i w sezonie 2023 podejmie on kolejną próbę walki o zwycięstwo w 24h Le Mans? - Nie wiem - podsumował Kubica.

Czytaj także:
Charles Leclerc zdruzgotany. Trwa koszmar kierowcy Ferrari
George Russell ostrzega przed tragedią w F1. "To tylko kwestia czasu"

Komentarze (4)
avatar
janeczek55
13.06.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ogromny sukces ale stosunkowo o nim cicho 
avatar
anoinj
13.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kto to jest na zdjeciu ten drugi obok Leclerka? 
avatar
zbych22
13.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kubica rzuca światło i powinien robić za uliczną latarnię.