Rosjaninowi zagrają włoski hymn. Niezadowolenie w Moskwie
Daniił Kwiat wybrał starty w wyścigach długodystansowych WEC z włoską licencją, unikając w ten sposób konieczności potępienia wojny w Ukrainie i Władimira Putina. Zdaniem części Rosjan, były kierowca F1 zdradził własny kraj.
Zgodnie z decyzją FIA, rosyjscy kierowcy muszą rywalizować na arenie międzynarodowej pod neutralną flagą. Równocześnie są zobowiązani do podpisania dokumentu o neutralności politycznej. W jego preambule znajduje się wzmianka, iż złożenie podpisu pod deklaracją jest równoznaczne z potępieniem rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Dokument FIA od ponad roku budzi ogromny sprzeciw w Rosji. Część społeczeństwa, przychylna Władimirowi Putinowi, uznaje go formę zdrady ojczyzny. Dlatego wielu kierowców odmówiło podpisania deklaracji, bo nie chce wyrzekać się moskiewskiego dyktatora i potępiać barbarzyńskiej inwazji na Ukrainę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dantejskie sceny na meczu koszykówki. Byli ranniKwiat znalazł na to sposób. Rosjanin wybrał starty w WEC z włoską licencją, bo już jako dziecko przeprowadził się do Italii z rodziną i tam trenował na torach kartingowych. W razie zwycięstwa w jakichkolwiek zawodach międzynarodowych, kierowca z Ufy usłyszy zatem... włoski hymn.
Rosjanie są oburzeni decyzją byłego kierowcy Formuły 1. W mediach społecznościowych część kibiców nazywa go zdrajcą. Co sam zainteresowany ma do powiedzenia?
- Przede wszystkim nie przestaję mieć nadziei na to, że wkrótce nadejdą spokojne czasy. Oczywiście na świecie dzieją się teraz bardzo smutne wydarzenia. Zawsze jednak powtarzam, że sport powinien łączyć, powinien dawać najlepszym sportowcom możliwość rywalizacji między sobą. Takie jest moje zdanie - powiedział Kwiat dziennikowi "La Gazzetta dello Sport".
- Dorastałem we Włoszech i zdecydowaliśmy, że będę występował z włoską licencją, a także pod włoską flagą. Tak teraz będzie wyglądać moja przyszłość - dodał kierowca Premy, który we włoskiej ekipie zastąpił Roberta Kubicę.
Znamienne jest to, że Kwiat nie wspomniał o wojnie w Ukrainie, a nazwał ją "smutnymi wydarzeniami". To kolejny dowód na to, że Rosjanin robi wszystko, by nie podpaść reżimowi Putina. Już przed rokiem, gdy FIA wprowadzała nakaz startów Rosjan pod neutralną flagą, krytykował on ten ruch i twierdził, że sport powinien być wolny od polityki.
Czytaj także:
- Craig Breen nie żyje. Zespół nie zamierza komentować tragedii
- "Traktowali mnie jak psa". Były kierowca F1 ostro o zespole