W piątek w Portugalii rozpoczęły się przygotowania do kolejnej rundy długodystansowych mistrzostw świata WEC. Wyścig 6h Portimao zaplanowano na najbliższą niedzielę. W porannej sesji treningowej z dobrej strony pokazał się zespół Roberta Kubicy. Belgijska załoga WRT znalazła się na piątej pozycji w klasie LMP2.
Kierowcy rywalizujący w WEC udali się na przerwę obiadową i odprawę z inżynierami, a na tor wyjechali zawodnicy rywalizujący w ramach Porsche Sprint Challege Iberica. Wtedy też doszło do poważnego upadku. Alex Areia, który prowadził Porsche 911 GT3, stracił panowanie nad pojazdem w pierwszym zakręcie i wpadł on w trybuny.
Na filmie udostępnionym w mediach społecznościowych widać, jak samochód prowadzony przez Areię uderza w płot ochronny, po czym ląduje na trybunach. Na szczęście na piątkowych treningach przed 6h Portimao obecna była garstka kibiców, więc nikomu nic się nie stało.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dantejskie sceny na meczu koszykówki. Byli ranni
Areia wyszedł z wypadku bez szwanku. Konieczne było jednak przerwanie treningu Porsche Sprint Challege Iberica czerwoną flagą. Funkcyjni musieli naprawić ogrodzenie ochronne. Uszkodzeniu uległy też plastikowe krzesełka na trybunach, ale do ich wymiany dojdzie w późniejszym terminie.
Sprawna akcja funkcyjnych z toru w Portimao sprawiła, że drugi trening WEC udało się rozegrać zgodnie z planem. To ważna informacja dla Kubicy i innych kierowców, bo ich przygotowania do niedzielnego wyścigu nie zostały zakłócone.
Tor Algarve w pobliżu Portimao został otwarty w 2008 roku. Od tego momentu kilkukrotnie był modernizowany, a w roku 2020 doszło na nim do ostatniej wymiany nawierzchni. W ostatnim okresie organizowano tu wyścigi MotoGP i Formuły 1. Obiekt znany jest ze sporych zmian wysokości, przez co część zawodników uznaje go za dość niebezpieczny.
Wyścig 6h Portimao rozpocznie się w niedzielę o godz. 13.00. Relacja tekstowa NA ŻYWO w WP SportoweFakty.
Czytaj także:
- Craig Breen nie żyje. Zespół nie zamierza komentować tragedii
- "Traktowali mnie jak psa". Były kierowca F1 ostro o zespole