W tym roku Jacques Villeneuve powrócił do ścigania na wysokim poziomie na międzynarodowej arenie. Kanadyjczyk związał się z Vanwallem w długodystansowych mistrzostwach świata WEC. Mistrz świata Formuły 1 z sezonu 1997 celował w zdobycie tzw. potrójnej korony motorsportu. Składają się na nią wygrane w GP Monako, Indianapolis 500 oraz 24h Le Mans.
Kanadyjczykowi do pełni szczęścia brakuje triumfu w 24h Le Mans, ale na kilkanaście dni przed francuskim klasykiem, 52-latek dowiedział się, że wypowiedziano jego umowę. Zespół swoją decyzję tłumaczył kiepskimi wynikami byłego mistrza świata F1, jak i narodzinami jego córeczki.
Villeneuve z internetu dowiedział się o zerwaniu umowy
Co na to sam zainteresowany? W oświadczeniu wysłanym WP SportoweFakty kanadyjski kierowca przyznał, że jest "głęboko rozczarowany" decyzją Vanwalla. Villeneuve zdradził też, że o zwolnieniu z kontraktu dowiedział się z internetu. "Do 25 maja 2023 roku nie otrzymałem żadnej oficjalnej wiadomości od zespołu, co jest tym bardziej zaskakujące, że mam kontrakt gwarantujący udział w 24h Le Mans" - napisał Villeneuve w oświadczeniu dostarczonym naszej redakcji.
ZOBACZ WIDEO: Radwańska trenowała w Monaco. Tylko spójrz z kim
"Czas zwolnienia z umowy w dziwny sposób zbiegł się z moją wizytą w szpitalu, gdzie czekałem na narodziny córeczki, które były zaplanowane na 26 maja. Zespół doskonale zdawał sobie sprawę z tego faktu i wiedział, że nie będę mógł odpowiedzieć na jego komunikat i odnieść się do tej nagłej decyzji" - dodał Kanadyjczyk.
Villeneuve zapewnił, że jego rodzina od zawsze potrafiła godzić obowiązki wyścigowe z życiem osobistym, dlatego narodziny córki nie stanowiłyby dla niego problemu, aby wziąć udział w 24h Le Mans. "W rzeczywistości moje przygotowania do wyścigu były skrupulatnie zaplanowane i dobrze zorganizowane. Poświęciłem dużo czasu i wysiłku, aby osiągnąć maksymalną zdolność fizyczną i psychiczną do tego niezwykłego wyzwania, na które tak bardzo czekałem" - napisał kierowca z Kanady.
Zdaniem Villeneuve'a, możliwość rywalizacji w 24h Le Mans została mu "niesprawiedliwie odebrana". Dlatego kierowca postanowił zrezygnować z jazdy dla Vanwalla w kolejnych wyścigach sezonu 2023. Celem byłego mistrza świata F1 jest powrót do ścigania na wysokim poziomie w przyszłym roku.
Deja vu Villeneuve'a
W podobnym stylu Jacques Villeneuve rozstał się z BMW Sauber w sezonie 2006, co zapoczątkowało karierę Roberta Kubicy w Formule 1. Wtedy wyniki Kanadyjczyka również pozostawiały sporo do życzenia, a szefowie niemieckiego koncernu mieli dość jego narzekań.
Były mistrz świata swoją słabszą formę tłumaczył m.in. kontuzją. Dlatego proponowano mu, aby na pewien czas zrezygnował z występów, a w tym okresie w bolidzie zastąpić miał go Kubica. Villeneuve nie przystał na tę ofertę. Ostatecznie wyrzucono go z zespołu ze skutkiem natychmiastowym, a Polak przejął bolid BMW Sauber począwszy od GP Węgier.
Tamta decyzja BMW Sauber naznaczyła relacje Villeneuve'a i Kubicy. Kanadyjczyk stał się głównym krytykiem krakowianina, zwłaszcza po jego wypadku rajdowym. Gdy Polak w latach 2017-2018 próbował powrócić do F1, jego dawny rywal wielokrotnie podawał w wątpliwość jego zdolność do prowadzenia bolidu. Twierdził, że Kubica ze względu na kontuzjowaną rękę nie będzie w stanie jeździć na wąskich i ulicznych torach.
Jak na ironię, Kubica obecnie startuje w wyścigach długodystansowych WEC, ale w kategorii LMP2. W tegorocznych zawodach Polak prezentował lepsze tempo niż Villeneuve, choć teoretycznie dysponuje wolniejszym samochodem.
Czytaj także:
- Ferrari straci kierowcę? Padł termin decyzji
- Verstappen powinien obawiać się Alonso. Hiszpan może włączyć się do walki o tytuł