Pożar na torze w Walencji. Ewakuowano zespoły i personel Formuły E
W hiszpańskiej Walencji rozpoczęły się przedsezonowe testy Formuły E. Pierwszy dzień sprawdzania bolidów nowej generacji został przerwany przez pożar w padoku. Zapalił się akumulator z samochodu DS Penske. Jedna osoba trafiła do szpitala.
Gdy we wtorek ekipy udały się na przerwę obiadową, ich spokój po chwili przerwał pożar w padoku toru w Walencji. Zapalił się akumulator wyjęty z samochodu ekipy DS Penske, którym o poranku ścigał się Robert Shwartzman.
Pożar udało się szybko ugasić i na szczęście nie zdążył się rozprzestrzenić na większą część padoku. Wskutek działania żywiołu jedna osoba została poszkodowana - jest to pracownik firmy Williams Advanced Engineering. To właśnie ona zaprojektowała akumulatory dla bolidów Gen3. Wskazana osoba została przewieziona do pobliskiego szpitala z obrażeniami niezagrażającymi życiu.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem""W przerwie między sesjami wykryto pożar w pit-lane i jednym z garaży. Został on szybko opanowany. Personel toru odpowiedzialny za nagłe wypadki natychmiast podjął działania, aby opanować ogień. Doszło też do ewakuacji głównego budynku toru i garaży" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu Formuły E.
"Jedna osoba została przebadana przez lekarza i następnie przewieziono ją do szpitala na badania profilaktyczne. Formuła E, FIA i lokalne władze straży pożarnej badają przyczynę pożaru i w odpowiednim czasie przedstawimy kolejne informacje" - dodano.
Na szczęście pożar w jednym z garaży nie zniszczył padoku na tyle, aby tor w Walencji został wyłączony z użytku. Akumulator, który zajął się ogniem, był poza samochodem w momencie zdarzenia. Ze względu na powagę sytuacji, Formuła E w porozumieniu z FIA postanowiła odwołać popołudniową sesję testową w Walencji.
Czytaj także:
- Książę Harry pojawił się na wyścigu F1. Meghan Markle wielką nieobecną
- Ferrari znów zawiodło swojego kierowcę. Wstydliwa wpadka ze strategią