Robert Kubica obecnie ściga się dla włoskiego AF Corse w długodystansowych mistrzostwach świata WEC. Polak zamierza pozostać w szeregach tej ekipy i wiele wskazuje na to, że tak się stanie. Ferrari potwierdziło bowiem, że przez kolejny rok będzie udostępniać dodatkowy model 499P zespołowi z Włoch.
Rywalizacja w WEC w sezonie 2025 stanie się jeszcze bardziej ciekawa. Wszystko za sprawą ogłoszenia Astona Martina. Brytyjski producent potwierdził wcześniejsze zapowiedzi i zgłosił się do długodystansowych mistrzostw świata z dwoma samochodami.
Na polach startowych zobaczymy dwa modele Valkyrie LMH, za które odpowiedzialny będzie zespół Heart of Racing. Ma on spore doświadczenie we współpracy z Aston Martinem. Wcześniej bowiem wystawiał do rywalizacji samochody klasy GT3 brytyjskiego producenta.
ZOBACZ WIDEO: "Najsilniejszy selekcjoner od lat". Jest pod wrażeniem Michała Probierza
Hypercar produkcji Aston Martina będzie napędzany zmodyfikowanym silnikiem V12, opracowanym przez Coswortha. Nie będzie jednak dysponował modułem hybrydowym, tak jak wiele innych pojazdów z WEC.
- Po raz pierwszy ścigaliśmy się w 24h Le Mans ponad 95 lat temu. Takim dziedzictwem nie może się pochwalić żaden inny producent Hypercarów. Jesteśmy bardzo dumni z naszej relacji z tym wspaniałym wyścigiem. Mając to na uwadze, angażując się też w koncepcję samochodu Hypercar, powracamy na listę startową WEC, na sam szczyt długodystansowej rywalizacji - powiedział Adam Carter, szef programu wyścigów długodystansowych w Aston Martinie.
- Program Valkyrie LMH przebiega zgodnie z planem, a znaczna część prac rozwojowych ma miejsce za kulisami. Robimy wszystko, aby samochód zadebiutował na torze jeszcze tego lata. Następnie przewidujemy okres intensywnych testów, podczas których chcemy pokonać wiele kilometrów. Homologacja samochodu zaplanowana jest na jesień - dodał Carter.
Aston Martin zamierza też zgłosić się do amerykańskiej serii IMSA, która również organizuje zawody długodystansowe. Zbieżność przepisów pozwala Brytyjczykom łączyć jazdę w WEC z IMSA.
Czytaj także:
- Rewelacyjny 17-latek coraz bliżej F1. Nagięli dla niego przepisy
- Ferrari dopięło hitowy transfer? To może być klucz do sukcesu w F1