Dwunasty po kwalifikacjach, kierowca włoskiej ekipy Trident liczył na awans na ósme miejsce, które nie tylko dałoby mu kolejne punkty, ale także pole position do niedzielnego wyścigu. Po dobrym starcie 22-latek jechał tuż za punktowaną dziesiątką, ale na początku trzeciego okrążenia zbyt optymistycznie zaatakował go przed drugim zakrętem zespołowy kolega, Giuliano Alesi, przebijając lewą tylną oponę w bolidzie Polaka i wysyłając go z tego powodu na pobocze.
W sobotę triumfował Holender Nick De Vries, podczas gdy mistrzostwo w całym cyklu zapewnił sobie Charles Leclerc z Monako, który nie dojechał jednak do mety.
- Ten wyścig przypominał mój sezon w pigułce. Liczyłem na walkę o punkty i pierwszy rząd startowy do niedzielnych zmagań, a mój start był niezły i wszystko zaczęło się obiecująco. Obroniłem pozycję i jechałem blisko zawodników przede mną. Na początku trzeciego okrążenia nieco za szeroko przejechałem pierwszy zakręt, przez co Giuliano Alesi zbliżył się do mnie, ale i tak był za daleko, aby zaatakować do dwójki. Mimo wszystko spróbował, uderzając swoim przednim skrzydłem w moje lewe tylne koło i przebijając je. Gdy tylko skręciłem w stronę trzeciego zakrętu obróciło mnie i uderzyłem w bandę. Próbowałem wrócić do alei serwisowej na wymianę koła, ale nie było to możliwe i kilka zakrętów później musiałem zaparkować bolid na poboczu - skomentowało zawody Artur Janosz.
Niedzielny wyścig rozpocznie się o godzinie 10:00 polskiego czasu i będzie liczył 14 okrążeń. Wyniki sobotnich zmagań decydowały o polach startowych, a to oznacza, że Artur Janosz wystartuje z końca stawki. Bezpośrednia relacja z ostatniego wyścigu sezonu w Polsacie Sport Extra.
ZOBACZ WIDEO Skromna wygrana Rennes - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]