Gosia Rdest jak Robert Kubica. Walczy o miejsce w elicie

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Ryzyko w motorsporcie uzależnia?

Normy bezpieczeństwa są dziś zupełnie inne niż kiedyś. Jadąc "wyścigówką" mam poczucie, że nic złego mi się nie stanie. Uważam wręcz, że jest bezpieczniejsza niż samochód drogowy. Uzależnia nie ryzyko, tylko adrenalina. Żądza rywalizacji. Przed startem mam motyle w brzuchu, a później staję się jednością z maszyną. Czuję, że wszystko zależy ode mnie, jestem panią swojego losu. To przepiękne. Zaczynając weekend wyścigowy wchodzę do zupełnie innego świata. Zmieniają się priorytety, czas płynie inaczej. Całkowicie zapominam o codzienności. Zanurzam się w innej przestrzeni, w innym życiu.

Poniedziałki muszą być męczące.

Są okropne. Nienawidzę ich, wpadam w depresję, ogarnia mnie poczucie bezsensu.

Trudno przesiąść się do normalnego samochodu?

Nie mam z tym problemu. Jasne, czasem czuję, że coś jest nie tak i jadę za wolno. Bardziej irytują mnie jednak korki. Potrzebuję bodźców, działania, a kiedy stoję w miejscu, po prostu trafia mnie szlag. Marnuję czas. Problemem jest też polska kultura jazdy. Ludzie chcą być za wszelką cenę królami drogi: nie ustępują, jadą "na zakładkę". To mnie drażni.

Jest pani nerwowa za kierownicą?

Nie jestem nerwowa, ale łatwo się denerwuję. Czasem sobie kogoś pod nosem ocenię, ale nie trąbię. Szanuję drugiego człowieka. Używam klaksonu tylko w sytuacjach awaryjnych. Dzięki temu, że się ścigam, inaczej patrzę na drogę. Jeżdżę ekonomicznie, w sposób bardziej przemyślany i umiem przewidywać zdarzenia.

Rozmawia pani z samochodem?

Witam się, po dobrym wyścigu dziękuję. Zawsze obchodzę samochód dookoła, zdarza mi się ucałować kierownicę. Nie robię tego ostentacyjnie. Daję też samochodom imiona. Miałam Jessicę, Chrisa, Jacoba, Bożenę, Bożydara. Co ciekawe, Audi samochody wyścigowe wypuszcza już z imieniem, znajduje się ono na naklejce, na klatce od strony kierowcy. Rok temu trafiła mi się Eli.

Jest życie poza motorsportem?

Życie motorsportowe jest moim normalnym życiem. Wszystko się zazębia. Ludziom spora środowiska trudno jest zrozumieć pewne rzeczy. Nie mogę od nich oczekiwać, że będą żyli tym, co dla mnie ważne. To działa też w drugą stronę. Kiedy jestem na weekendzie wyścigowym, to codzienne zmartwienia - problemy z uczelnią, nauka do egzaminu - nie wydają mi się zbyt istotne. Wiem, może brzmi to brutalnie, ale taka jest prawda. Nie mam z tym problemu. W najbliższym czasie czekają mnie dwa wesela, przez obowiązki nie będę na żadnym.

Nie żałuje pani?

Gdybym miała jeszcze raz wybierać, to ruszyłabym tą samą ścieżką.

Studiuje pani dziennikarstwo.

A skończyłam media społecznościowe i zarządzanie. Nabywam wiedzę, którą chcę wykorzystać w przyszłości. Widzę się w roli menadżera lub PR-owca. Wydaje mi się, że w polskim motorsporcie takich ludzi brakuje.

Wpisuję w wyszukiwarce pani nazwisko i widzę hasło: "Kim jest dziewczyna z teledysku Popka". O co chodzi?

Miałam okazję wziąć udział w nagraniu do teledysku "Bajka". To kawałek, który opowiada o nietuzinkowych ludziach, łamaniu stereotypów i pokonywaniu barier. Z ofertą zadzwonił do nas menadżer Radek Maciejewski. Popek to jeden z moich ulubionych artystów. Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście! Myślałam, że ktoś sobie robi ze mnie jaja. Zgodziłam się w ciemno.

Od małego wolała pani samochody zamiast lalek?

Miałam i to, i to. Częściej bawiłam się z chłopakami, miałam więcej kolegów niż koleżanek. Moja mama marzyła o synku, dostała córkę. Nie ma Jasia, jest Małgosia. Nie urodziłam się jednak z kluczem w dłoni. Mama jest florystką, tata ma pracę biurową. Nie mam w rodzinie pasjonatów mechaniki i samochodów, wychowano mnie jednak w duchu sportowym. Byłam bardzo aktywnym dzieckiem, kręciła mnie rywalizacja. Uprawiałam koszykówkę, skok wzwyż, w dal, bieg na 400 metrów. Chodziłam na kółko teatralne.

Skąd wziął się motorsport?

Tata zabrał mnie na karting. To była rozrywka, ale szło mi całkiem nieźle. Tu rekord toru, tam wygrane zawody. Wkręciłam się. Aż zdarzyła się sobota, kiedy w ciągu kilku godzin miałam wziąć udział w Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim w Warszawie i pojechać w Kartingowych Mistrzostwach Polski w Radomiu. Rano zdobyłam wyróżnienie za "Panią Twardowską", a po południu wywalczyłam brąz. Więcej radości dał mi medal. I już wiedziałam, że będę się ścigać.

Autor na Twitterze:

Seria wyścigowa tylko dla kobiet to szansa czy dyskryminacja?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×