Załoga numer 83, z Robertem Kubicą na pokładzie, rozpocznie sobotni wyścig WEC dopiero z dziewiątej pozycji. To rozczarowujący rezultat, bo czwartkowe treningi pokazały, że 39-latek wraz z kolegami może myśleć o czołowych miejscach. Życie Polakowi i jego ekipie utrudniły problemy techniczne w piątkowej sesji.
Awaria hamulców sprawiła, że Ferrari z numerem 83 niemal w ogóle nie wyjechało na tor w jedynym piątkowym treningu. Miało to ogromny wpływ na postawę Kubicy w późniejszych kwalifikacjach.
- Przeżyliśmy dzień o dwóch twarzach. Z jednej strony jesteśmy bardzo zadowoleni, że po raz kolejny udało nam się dostać do finałowej części kwalifikacji. Wszystko dzięki doskonałej postawie Roberta, który uzyskał czwarty czas - mówi Gabriele Marazzi, menedżer AF Corse.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Lebiediew sprzedał restaurację. Zdradził powody
- Z drugiej strony, na pewno liczyliśmy na lepszą pozycję startową niż dziewiąta, z której przyjdzie nam rozpocząć wyścig w sobotę. Pierwsze rundy sezonu pokazały jednak, że wszystko może się zdarzyć. Dlatego jesteśmy skupieni na tym, aby jak najlepiej dopracować strategię zespołową - dodaje Marazzi.
Niezadowolony z piątkowego rezultatu jest też Kubica. - Oczywiście, że liczyłem na lepszy wynik. Zabrakło nam kilometrów, które straciliśmy w porannym treningu, przez co nie byliśmy w stanie odpowiednio się przygotować do kwalifikacji - mówi polski kierowca.
- W pierwszej części "czasówki" udało nam się dobrze zaprezentować, uzyskałem czwarty czas. Jednak później zabrakło nam wiedzy na temat opon z miękkiej mieszanki i moje okrążenie kwalifikacyjne nie było już tak dobre - podsumowuje krakowianin.
Wyścig 6h Spa-Francorchamps rozpocznie się w sobotę (11 maja) o godz. 13.00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Czytaj także:
- Ultimatum dla kierowcy F1. Pod koniec maja oferta wygaśnie
- Kubica chce pierwszej wygranej z Ferrari. "Nie mogę się doczekać"