Niedzielny wyścig IndyCar na torze Pocono został wstrzymany, po tym jak doszło do fatalnie wyglądającego wypadku z udziałem kilku kierowców. Takuma Sato zanotował kontakt z Alexandrem Rossim w momencie, gdy obok nich przejeżdżał Ryan Hunter-Reay. Do tego w obracający się samochód Sato wjechał Felix Rosenqvist, a następnie też James Hinchcliffe.
Pięciu kierowców trafiło do centrum medycznego, gdzie zostali poddani szczegółowym badaniom. Czterech z nich natychmiast wypisano, natomiast Rosenqvist został zabrany do szpitala w celu dalszej obserwacji i przeprowadzenia bardziej szczegółowych badań.
Czytaj także: Znieczulica względem Williamsa w F1
"Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - głosi komunikat IndyCar.
Po wypadku wyścig został wstrzymany, aby służby porządkowe mogły oczyścić tor z rozbitych maszyn. Eksperci zwrócili jednak uwagę, że to kolejny fatalny incydent na obiekcie Pocono. Przed czterema laty życie stracił na nim Justin Wilson, który został trafiony w głowę odłamkami rozbitego samochodu.
Z kolei w zeszłym sezonie Robert Wickens rozbił się na Pocono i złamał kręgosłup. Od tego momentu Kanadyjczyk jest sparaliżowany i walczy o powrót do zdrowia. Po wydarzeniach z niedzieli 30-latek zaapelował o to, by w końcu usunięto pechowy tor z kalendarza IndyCar, bo nie spełnia on wymogów bezpieczeństwa.
Czytaj także: Claire Williams ma wolną rękę w działaniu
"Ile razy musimy przeżywać tę samą sytuację, zanim wszyscy zgodzimy się, co do tego, że IndyCar nie powinno odbywać się na Pocono? To toksyczna relacja i może czas rozważyć rozwód z tym torem. Z wielką ulgą przyjąłem wiadomość, że wszyscy są cali po tym strasznym wypadku" - napisał Wickens w social mediach.
Here's how drivers saw the Lap 1 incident at @PoconoRaceway. #ABCSupply500 // #INDYCAR pic.twitter.com/Kv4C25557p
— NTT IndyCar Series (@IndyCar) August 18, 2019
ZOBACZ WIDEO: Rajd Rzeszowski: Grzegorz Grzyb najlepszy na domowym podwórku. Po raz czwarty w karierze