DTM: Audi nie zmienia zwycięskiego składu. Robert Kubica skazany na prywatne BMW

Nie zmienia się zwycięskiego składu - to hasło niezwykle popularne w sporcie. Zastosowali je szefowie Audi przed najbliższym sezonem DTM. Za to kibice ciągle czekają na wyjaśnienie sprawy Roberta Kubicy, który miałby startować w niemieckiej serii.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Robert Kubica Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Robert Kubica
Audi w zeszłym roku nie miało sobie równych w DTM, dlatego też kierownictwo firmy z Ingolstadt uznało, że jakiekolwiek zmiany wśród fabrycznej ekipy pozbawione są sensu. W piątek oficjalnie potwierdzono, że za kierownicą modelu RS5 DTM nadal będziemy oglądać Rene Rasta, Nico Muellera, Mike'a Rockenfellera, Jamiego Greena, Robina Frijnsa i Loica Duvala.

- Po tak wspaniałym sezonie może nas obowiązywać tylko jedno hasło: nigdy nie zmieniaj zwycięskiego składu. Moim zdaniem, w zeszłym roku mieliśmy najmocniejszy kadrowo zespół w DTM. Dlatego cieszę się, że nadal możemy liczyć na tych samych kierowców - powiedział w "Motorsport Magazin" Dieter Gass, szef Audi.

Czytaj także: Czy Kubica startując w DTM popełni błąd?

Gass bardzo dobrze zna się z Robertem Kubicą i gdy latem ubiegłego roku zaczęto łączyć Polaka ze startami w DTM, to jego nazwisko pojawiało się właśnie w kontekście Audi. Szef firmy z Ingolstadt zaprzeczył później, aby składał Polakowi jakąkolwiek oficjalną ofertę, a krakowianin ostatecznie znalazł się na celowniku BMW i to z tym zespołem odbył testy w hiszpańskim Jerez w połowie grudnia.

ZOBACZ WIDEO F1. Dobra zmiana Roberta Kubicy. "Widać same plusy"

Chociaż do kolejnych przedsezonowych testów DTM został nieco ponad miesiąc, Kubica nadal nie ma kontraktu z BMW. Należy oczekiwać, że Polaka zabraknie w fabrycznym zespole z Monachium. Ostatnie, szóste wolne miejsce ma bowiem trafić do Jonathana Aberdeina.

Aberdein jeszcze przed rokiem reprezentował barwy Audi i startował w prywatnym zespole WRT. Nie ma go jednak w składzie na sezon 2020. Belgijska ekipa postawiła na Fabio Scherera oraz Eda Jonesa. Może to oznaczać, że Bawarczycy skłonili reprezentanta RPA znacznie korzystniejszą ofertą. W końcu starty w fabrycznym zespole dają większe szanse.

Wobec braku miejsca w BMW, Kubica jest skazany na prywatny zespół, który korzystałby z samochodów monachijskiej marki, a finansowany byłby ze środków Orlenu. Polski gigant paliwowy musiałby wyłożyć od 3 do 6 mln euro, aby stworzyć dla 35-latka własny team. Ostateczna kwota uzależniona byłaby od tego, jak bardzo funkcjonowanie takiego projektu wsparłoby BMW.

Czytaj także: GP Wietnamu może się okazać klapą

Nowy sezon DTM zacznie się od testów na włoskim torze Monza w połowie marca, a pierwszy weekend wyścigowy zaplanowano w belgijskim Zolder w dniach 24-26 kwietnia.

Czy Robert Kubica będzie startować w DTM w sezonie 2020?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×