Robert Kubica nie bagatelizuje ryzyka. Ostatni weekend DTM w cieniu koronawirusa

Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica w najbliższy weekend wystąpi w ostatniej rundzie DTM w sezonie 2020. Zawody na Hockenheim odbędą się w cieniu koronawirusa, po tym jak Niemcy wprowadziły lockdown. - Każdy z nas respektuje obostrzenia - mówi Kubica.

W tym artykule dowiesz się o:

Częściowy lockdown w Niemczech oznacza m.in. zamknięcie restauracji, siłowni czy teatrów. Mimo to, najbliższa runda DTM na torze Hockenheim odbędzie się zgodnie z planem. Jedyna różnica względem chociażby wyścigów na Nurburgringu sprzed paru tygodni, to brak kibiców na trybunach. Lokalne władze uznały, że wpuszczenie ich na tor może doprowadzić do rozprzestrzenienia się COVID-19.

W Niemczech wprowadzono częściowy lockdown, bo w kraju lawinowo rosła liczba zakażonych koronawirusem. Rekord odnotowano 30 października - potwierdzono wtedy 19 367 nowych przypadków COVID-19. Władze liczą, że w ciągu miesiąca wprowadzone restrykcje dadzą efekt i liczba chorych będzie maleć.

DTM wolny od koronawirusa

W takich okolicznościach DTM szykuje się do zakończenia sezonu 2020, który był jedyny w swoim rodzaju. Wskutek pandemii zaczął się w sierpniu, a kończy w listopadzie. Na przestrzeni kilkunastu tygodni rozegrano aż dziewięć rund niemieckiej serii wyścigowej. Kierowcy pracowali w tempie, jakiego nie doświadczyli wcześniej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk

DTM wrócił, bo opracował specjalne procedury. Zrezygnował z kibiców na trybunach, choć jeszcze na początku roku zarzekał się, że tego nie zrobi, bo "żyje dla fanów". Ograniczono też liczbę ludzi w padoku, wprowadzono obowiązkowe maseczki i testy na obecność koronawirusa.

- DTM i organizatorzy wyścigów podeszli do koronawirusa bardzo poważnie. My jako kierowcy staramy się szanować zasady. Każdy z nas z respektem podchodzi do wprowadzonych obostrzeń. Myślę, że DTM dobrze sobie radzi z organizowaniem w imprez w dobie pandemii - komentuje Robert Kubica, kierowca Orlen Team ART.

Krakowianin jest świadom tego, że w ostatnich dniach koronawirus znów stał się poważnym zagrożeniem w Europie Zachodniej, ale nie ma wątpliwości co do tego, że impreza na Hockenheim odbędzie się zgodnie z planem.

- Jesteśmy jedną z pierwszych kategorii wyścigowych, która wróciła na tory po wiosennym lockdownie. Jesteśmy regularnie poddawani testom i na Hockenheim będzie podobnie - zauważa Kubica.

Kubica: Walka z koronawirusem nie jest skończona

Robert Kubica w tym roku realizuje dwa programy wyścigowe - w Formule 1 jest rezerwowym Alfy Romeo, a w DTM ściga się dla Orlen Team ART. Biorąc pod uwagę, że wiosną obie serie zapowiadały wprowadzenie zasad "bańki" i ograniczonego kontaktu ze światem zewnętrznym, w myśl których do padoku nie mogą wstąpić osoby spoza serii, pojawiały się wątpliwości co do 35-latka.

Ostatecznie Kubica dostał zgodę na łączenie programów, stąd też należy do najczęściej badanych kierowców na obecność koronawirusa w tym roku. Badania przechodzi bowiem nie tylko przy okazji F1, ale też DTM. - W Formule 1 zasady są nieco inne, ale też podeszli bardzo poważnie do tematu - komentuje Kubica.

Formuła 1 co tydzień, w każdy w piątek, publikuje raport dotyczący zakażeń koronawirusem. Nie prezentuje nazwisk, ale dzięki temu wiemy, ile stwierdzono przypadków COVID-19 w padoku. O ile latem były to pojedyncze osoby, o tyle we wrześniu i październiku zachorowań było znacznie więcej. Koronawirusem zakazili się tylko dwaj kierowcy - Sergio Perez i Lance Stroll.

DTM nie poszedł na taką otwartość. Seria nie publikuje oficjalnych danych. Wiadomo, że koronawirus pojawił się w padoku na przestrzeni całego sezonu, ale ani razu nie dotknął kierowcy. - Liczba przypadków koronawirusa w padoku pokazuje, że systemy wprowadzone przez F1 czy DTM działają. Walka z koronawirusem nie jest jednak skończona. O tym musimy pamiętać. Wierzę jednak, że COVID-19 nie dotknie naszego weekendu na Hockenheim i będziemy mieć ładne ściganie w ten weekend - kończy Kubica.

Czytaj także:
Giovinazzi w końcu zasłużył na pochwały
Hamilton napił się szampana z buta Ricciardo

Komentarze (7)
avatar
MrLouie
3.11.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ja czytam i płaczę. Robuś, nasz Robuś. I pan redaktor też nasz. 
avatar
Stevie Wonder
3.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Robcio nie pęka - on jak ta karawana - ...nie zważając na nic zmierza do kasy. 
avatar
Omen Nomen
3.11.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Przegra jak zawsze ale tym razem może zwalić winę na koronawirusa... 
avatar
A my swoje
3.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mój sąsiad Pan Wiesław M. również nie bagatelizuje koronawirusa. Nie chcesz o tym napisać? Mój sąsiad nawet ważniejszy jest, bo to anestezjolog, ma 74 lata. Szacun dla Wiesława! 
avatar
Kiemen
3.11.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Trzeźwy umysł "trzeźwy" artykuł...CDN...:)))