Nie tak to miało wyglądać. Robert Kubica szczerze o swoich niepowodzeniach

Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica nie może zaliczyć ostatnich miesięcy do udanych. Polak wybrał starty w DTM, by mieć szansę do regularnego ścigania. W niemieckiej serii wyścigowej często zamykał stawkę. - Wejście do DTM miało wyglądać zupełnie inaczej - mówi Kubica.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdyby nie podium wywalczone na torze w belgijskim Zolder, to Robert Kubica mógłby całkowicie spisać na straty rywalizację w DTM w sezonie 2020. Polak regularnie kończył wyścigi na końcu stawki i rzadko nawiązywał walkę o punktowane pozycje.

O ile należało oczekiwać, że na początku sezonu Kubica będzie odstawał od konkurencji ze względu na brak doświadczenia w DTM i nieznajomość samochodów, o tyle w drugiej fazie rywalizacji można było mieć nadzieję na lepsze rezultaty kierowcy Orlen Team ART.

35-latkowi nie pomógł fakt, że ścigał się BMW. Model samochodu z Monachium okazał się znacznie mniej konkurencyjny niż Audi. W wielu wyścigach cała czołówka DTM okupowana była przez reprezentantów firmy z Ingolstadt. Czy w tej sytuacji można było coś zrobić inaczej?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalne uderzenie na polu golfowym. Nagranie jest hitem

- Zawsze takie są - nawet jeśli wygrywasz. Na pewno było mnóstwo takich rzeczy i gdybyśmy mogli cofnąć czas, to na pewno wiele rzeczy potoczyłoby się inaczej - powiedział Robert Kubica w drugiej części rozmowy z Mikołajem Sokołem na sokolimokiem.com.

Jeszcze w trakcie trwania sezonu DTM wielu kibiców i ekspertów krytykowało Kubicę za to, że nie wybrał startów w Audi. - Decyzja zapadła i to też jest tak, że plan był trochę inny – można powiedzieć. Na początku i do bardzo późnej zimowej pory wejście do DTM narodziło się i miało wyglądać trochę albo nawet zupełnie inaczej. Później potoczyły się różne rzeczy i wyszło tak, że to była jedyna możliwość, żebym wystartował - dodał 35-latek.

Z wypowiedzi Kubicy wynika zatem, że jego rywalizacja w DTM miała wyglądać zupełnie inaczej. Przypomnijmy, że Polak bardzo długo prowadził rozmowy z BMW. Pierwsze kontakty nawiązano już jesienią 2019 roku, co doprowadziło do tego, że krakowianin brał udział w grudniowych testach DTM w Jerez.

W tamtym okresie Kubica był kandydatem do jazdy w fabrycznym zespole BMW. Sytuacja uległa jednak zmianie i po kilku miesiącach stało się jasne, że kierowca z Polski może jedynie liczyć na samochód prywatnej ekipy. To utrudniło mu zadanie, bo jako reprezentant Orlen Team ART miał do dyspozycji mniejszą liczbę mechaników i danych.

- Kiedy zdecydowałem się na DTM, to tak naprawdę brałem pod uwagę cały pakiet. Później decyzja została, ale okazało się, że ten pakiet musi wyglądać zupełnie inaczej. Ale jako że już podjąłem swoją decyzję i za tą decyzją poszły pewne kroki, to... Ja mam wiele wad, ale jak dam słowo i biorę się za coś, to później - nawet gdyby miał źle na tym wyjść - wolę nie cofać swoich słów i jestem lojalny - podsumował Kubica w rozmowie z Mikołajem Sokołem.

Wiele wskazuje na to, że sezon 2020 był dla Roberta Kubicy jedynym spędzonym w DTM. Seria przechodzi przez fazę zmian i w przyszłym roku na polach startowych zobaczymy znacznie tańsze i wolniejsze pojazdy klasy GT3. Kubica nie jest jednak nimi zainteresowany.

Czytaj także:
George Russell coraz mocniej sfrustrowany
Cięcie pensji nie podoba się Lewisowi Hamiltonowi

Źródło artykułu: