17 kwietnia rozpocznie się nowy sezon European Le Mans Series, w którym zabraknie Roberta Kubicy. Jeszcze na początku 2022 roku krakowianin brał pod uwagę łączenie startów w ELMS z długodystansowymi mistrzostwami świata WEC i pracą na rzecz Alfy Romeo w Formule 1, ale ostatecznie 37-latek postanowił nieco poluzować swój kalendarz.
Problem w tym, że włoska Prema, z którą Kubica jest związany w WEC, została osłabiona przed startem sezonu ELMS. Na kilka dni przed pierwszym wyścigiem Juan Manuel Correa złamał lewą stopę i nie będzie mógł pojawić się na torze Paul Ricard w kolejny weekend.
Jak wyjaśnił Corrrea w mediach społecznościowych, ból w stopie pojawił się u niego już podczas ostatniego weekendu Formuły 3 w Bahrajnie. W związku z tym młody kierowca udał się na badania do prywatnej kliniki w Hiszpanii, gdzie lekarze potwierdzili złamanie w jego kości.
ZOBACZ WIDEO: "Królowa jest jedna". Wystarczyło, że wrzuciła to zdjęcie
Czy w tej sytuacji Kubica mógłby zastąpić Correę? Pierwszy wyścig ELMS zaplanowano w terminie, kiedy to krakowianin nie ma w planach innych startów, bo WEC powróci do rywalizacji dopiero na początku maja, a F1 również ma wolne po ostatnich wojażach. Jednak regulamin skutecznie blokuje Polakowi możliwość wskoczenia do prototypu Oreca 07-Gibson na torze Paul Ricard.
Zgodnie z przepisami, zespół rywalizujący w LMP2 musi mieć w swoich szeregach co najmniej jednego kierowcę ze srebrną albo brązową licencją. Correa jest posiadaczem srebrnego "papieru".
Robert Kubica legitymuje się platynową licencją, podczas gdy pozostali kierowcy Premy (Ferdinand Habsburg i Louis Deletraz) posiadają złote "dokumenty". Dlatego niemożliwe jest stworzenie załogi Kubica-Deletraz-Habsburg na najbliższą rundę ELMS. Włosi z Premy muszą szukać zastępstwa spośród kierowców ze srebrną albo brązową licencją.
To oznacza, że Kubica najwcześniej usiądzie w samochodzie w oficjalnych zawodach na początku maja. Wtedy w Belgii dojdzie do wyścigu 6h Spa-Francorchamps. Będzie to druga runda WEC. W pierwszym wyścigu w tym sezonie, 1000 mil Sebring, Prema Orlen Team zajęła czwartą lokatę.
Czytaj także:
Czy Ferrari można w ogóle pokonać? Charles Leclerc w innej lidze
"Gorzej być nie może". Ogromne problemy byłego mistrza F1