Czwartkowy poranek przywitał żeglarzy wiatrem, który w porywach osiągał około 40 węzłów, czyli warunkami podobnymi do tych, które panowały podczas pierwszego dnia rywalizacji, w poniedziałek. To oznaczało, że zawodników czeka kolejna walka z potężnym żywiołem. Tak się jednak nie stało, ponieważ warunki pogodowe tylko na chwile ulegały poprawie i później ponownie wiało bardzo mocno więc ostatecznie komisja sędziowska, po kilku odroczeniach startów, odwołała wyścigi na ten dzień - informuje obecny na mistrzostwach Maciej Frąckiewicz.
- Mieliśmy dziś trochę za dużo wiatru. Przynajmniej do takiego wniosku doszła komisja sędziowska. Wiatr był bardzo porywisty, bo było widać, że wiał z prędkością od około 15 do 35 węzłów. Myślę, że w związku z tym, że jest tutaj dość duża liczba zawodników, bo ponad 150 seniorów oraz są juniorzy, sędziowie podjęli decyzję, żeby odwołać dzisiejsze wyścigi. Chodzi o względy bezpieczeństwa, bo nie ma aż tak wielu trenerów, którzy mogliby zabezpieczyć zawodników na przykład przed wywianiem kogoś na skały albo na tor wodny, po którym pływają promy - skomentował sytuację Przemysław Miarczyński, trener windsurfingowej reprezentacji Polski.
Brązowy medalista olimpijski z Londynu, pomimo że z jednej strony rozumie tę decyzję to uważa również, że ci najbardziej doświadczeni zawodnicy poradziliby sobie w panujących tego dnia wymagających warunkach.
- Różne są zdania na ten temat. Gdybym ja był zawodnikiem to zdenerwowałbym się bardzo na to, że nie ma dziś wyścigów. Bo wydaje mi się, że panowały dziś normalne warunki do pływania. Rozumiem trochę komisję sędziowską, że bała się puszczać młodszych zawodników, którzy są mniej doświadczeni. Ale jesteśmy na półmetku regat i grupa pięćdziesięciu czterech najlepszych seniorów floty męskiej ze złotej grupy są zawodnikami, którzy ścigają się naprawdę na wysokim poziomie i są przygotowani do tego, żeby pływać przy wietrze o sile 20 czy 30 węzłów. I oni spokojnie mogliby się ścigać, ale komisja stwierdziła, że jak nie wypuszczą na wodę juniorów to seniorów także. Według mnie jest to trochę krzywdzące dla zawodników, którzy lubią ścigać się w silnym wietrze - stwierdził czterokrotny uczestnik letnich igrzysk olimpijskich.
ZOBACZ WIDEO Regaty Vendee Globe: do trzech razy sztuka
{"id":"","title":""}
W tym wolnym czasie poza czekaniem na decyzję odnośnie dalszej rywalizacji zawodnicy mają czas na rozwijanie innych swoich talentów. Na przykład, zajmujący drugą pozycję w klasyfikacji generalnej całych regat, Paweł Tarnowski uczy się grać na gitarze.
- Paweł już od jakiegoś czasu umila nam wyjazdy graniem na gitarze. Jest to pewna odskocznia od codziennego treningu. Poza tym nie da się ukryć, że siedzenie cały dzień i czekanie jest trudne. Teraz i tak było dobrze, bo komunikaty o kolejnych odroczeniach były podawane co dwie godziny więc można było na przykład coś zjeść, żeby być później gotowym do ewentualnego startu. Ale ogólnie jest to cały dzień czekania i marnowania czasu - dodał multimedalista mistrzostw świata.
W związku z tym, że czwartek był wolny od pływania to zawodnicy przez dwa dni z rzędu nie zeszli na wodę. Wynikało to z tego, że środa była zamierzonym dniem przerwy, ponieważ w przepisach jest taki zapis, że jeśli w ciągu dwóch pierwszych dni rundy kwalifikacyjnej odbyły się przynajmniej cztery wyścigi to trzeci jest dniem wolnym. Padło pytanie czy taka sytuacja nie zaburza rytmu treningowego zawodników. Tym bardziej, że praktycznie przez cały dzień wszyscy musieli pozostawać w gotowości więc nie było zbytnio czasu nas to, żeby potrenować indywidualnie.
- Nikt nie spodziewał się, że dzisiaj będzie kolejny dzień wolny, a dwa dni przerwy na takich zawodach to już trochę dużo. Kiedy flaga odwołania dzisiejszych wyścigów została wywieszona o godzinie 17:00 to jest już trochę mało czasu, żeby zrobić sobie jakiś trening. W sumie można lekko potrenować, ale jutro mogą być kolejne wyścigi i to trzy. Prawdopodobnie będą przy słabszym wietrze, a przez to będą bardziej obciążające. Mam nadzieję, że nie wpłynie to negatywnie na formę zawodników. Przydałby się jakiś krótki trening ruchowy, ale to jest już indywidualna sprawa każdego z nich - zakończył Przemysław Miarczyński.
Kolejne wyścigi zaplanowane są na piątek na godzinę 11:00. Zawody potrwają do soboty 13 maja. W kategorii mężczyzn drugie miejsce zajmuje Paweł Tarnowski (SKŻ Ergo Hestia Sopot), a wśród kobiet aż trzy Polki znajdują się w pierwszej dziesiątce. Trzecia jest Maja Dziarnowska (SKŻ Ergo Hestia Sopot), na czwartej pozycji znajduje się brązowa medalistka z Londynu Zofia Klepacka (Legia Warszawa), a dziesiątą lokatę zajmuje Agnieszka Bilska (GKŻ Gdańsk).