Było emocjonująco, niesztampowo i bardzo ryzykownie, czyli dokładnie tak jak powinno być przy ustanawianiu ekstremalnego rekordu sportowego.
Plan był prosty, aczkolwiek wyjątkowo niebezpieczny. Victor Borsuk korzystając ze sprzętu do uprawiania kitesurfingu, jako pierwszy na świecie, miał podłączyć się na linie do auta i wylecieć na wysokość 40-50 m. W końcu udało się i wyleciał... na rekordowe 68 metrów!
- Przez kilka tygodni czekaliśmy na odpowiednie warunki pogodowe. Bez przerwy monitorowaliśmy kierunki oraz siłę wiatru i usiłowaliśmy zaplanować z pewnym wyprzedzeniem termin, co oczywiście okazało się niemożliwe. Z najbardziej ekstremalnej akcji lata zrobiła się najbardziej ekstremalna akcja jesieni! Od niedzieli przebywaliśmy w Rewie, z zamiarem jej przeprowadzenia. Gdy tylko pojawił się wschodni wiatr, wiejący od brzegu, i osiągnął 18-20 węzłów, a do tego jeszcze wyszło słońce, stwierdziliśmy, że teraz albo nigdy! - relacjonuje Victor zawodnik Virgin Mobile.
Podobne próby wzbicia się na większe wysokości, z wykorzystaniem sprzętu do kitesurfingu, odbywały się dotychczas jedynie z wykorzystaniem motorówek jako siły napędowej. Nikt jeszcze nie odważył się zrobić tego za samochodem jadącym po plaży.
ZOBACZ WIDEO Paryż i Los Angeles. Oto gospodarze kolejnych igrzysk olimpijskich
- Emocje były ogromne, adrenalina i gigantyczny stres przed startem - włączając sny o spadaniu na brzeg i pękających linkach. 68 metrów to naprawdę ogromna wysokość - samochody wyglądają z tej odległości jak małe resoraki, jest to odpowiednik 23 piętra wieżowca. Wiedziałem, że jeżeli wszystko przebiegnie dobrze podczas wychodzenia w górę to jest duża szansa na sukces, gdyż sam lot to moje zadanie i jest w miarę bezpieczny. Podczas wznoszenia, kiedy mocno przyspieszaliśmy, wszystko skrzypiało i drżało. Oczywiście miałem świadomość, że walka o rekord może okazać się walką o życie. Nie obyło się oczywiście bez trudności w trakcie. Podchodziliśmy do zadania 4-krotnie. W tym czasie wylatywałem w powietrze, spadałem, ciągnęło mnie również pod wodą i obracało w powietrzu. Korygowaliśmy prędkość jazdy, kąt i napięcie liny, moment startu zarówno mojego jak i samochodu. W pewnym momencie dobrze ustawiliśmy auto pod wiatr, nabraliśmy dużej prędkości i udało się! W maksymalnym punkcie wzbiłem się na 68 metrów, a później w miarę bezpiecznie wylądowałem, lądując bardzo daleko od brzegu - opisał całą akcję Victor Borsuk.
Umiejętności wybitnego kitesurfera stanowiły integralną część tego wyzwania. Należy jednak pamiętać, że składowymi jego powodzenia były również: odpowiednio przygotowany sprzęt, zaufany kierowca, znający realia kitesurfingu, potrafiący dostosować i zmieniać prędkość jazdy (za kierownicą w zastępstwie Piotra Szewlakowa zasiadł doświadczony kitesurfer Arkadiusz Jerzełkowski), dobre auto, które sprawdzi się na trudnym, piaszczystym terenie - w tym przypadku był to pickup Mitsubishi L200, wsparcie projektu, które umożliwiło jego realizację przez telefonię komórkową Virgin Mobile, jak również sprzyjające warunki pogodowe i odrobina szczęścia, którego tego dnia Victorowi i jego ekipie nie zabrakło.
Victor Borsuk
Siedmiokrotny mistrz Polski w kitesurfingu, trzykrotny wicemistrz Polski i najbardziej utytułowany zawodnik freestyle'u w Polsce. Na kite’owym podium Pucharu Świata i Europy oraz w kraju stawał już kilkadziesiąt razy. Absolwent Uniwersytetu Gdańskiego i magister ekonomii, doświadczony trener zarażający swoją sportową pasją amatorów jak i profesjonalistów. Nie boi się wyzwań i zawsze osiąga wybrany cel. Uważa, że ciężką pracą można zdobyć wszystko.