Każdy start Bjoerna Daehlie w FIS Marathon Cup to wydarzenie, choć z góry wiadomo, że z trenującymi na co dzień zawodowcami Norweg nie ma już szans, gdyż w tym roku skończy 43 lata i traktuje narciarstwo jedynie rekreacyjnie. W Marcialondze ośmiokrotny mistrz olimpijski od kilku sezonów bierze udział regularnie i również w tym roku pojawił się na starcie. Daehlie nie walczył z najlepszymi, a jedynie spokojnie biegł do mety swoim tempem ciesząc się możliwością udziału w prestiżowych zawodach. Ostatecznie skończył zawody we Włoszech jako dziewięćdziesiąty tracąc na dystansie 70 kilometrów ponad dwadzieścia sześć minut do zwycięskiego Oskara Svarda ze Szwecji.
Po biegu Daehlie komentował swój występ. - Mamma mia! Jestem kompletnie wykończony. Forma ze starych dobrych czasów definitywnie zniknęła. To miłe rywalizować, gdy jesteś w swojej stuprocentowej dyspozycji, ale moja forma jest już na drodze w dół. Thomas Alsgaard jest wciąż bardzo silny, ale prowadzi inne życie niż ja. Nadal jest aktywnym sportowcem, a ja już nie - powiedział słynny Norweg.
W latach 1991-1999 Daehlie wywalczył aż dwadzieścia dziewięć medali na igrzyskach olimpijskich i mistrzostwach świata, co czyni go najbardziej utytułowanym biegaczem wszech czasów. W swym dorobku ma dziewięć tytułów mistrza świata i osiem mistrza olimpijskiego.