Giorgio Di Centa najlepszy w Canmore

Daniel Ludwiński 05 Lutego 2010, 22:32

Reprezentanci Włoch od lat słyną jako specjaliści od biegania stylem dowolnym. Jeśli więc dodać do tego dobre smarowanie nart i rosnącą formę przed igrzyskami olimpijskimi, efekt będzie taki, jak w piątek w Canmore. Zawodnicy Italii rozegrali rywalizację na piętnaście kilometrów stylem dowolnym między sobą zajmując dwa pierwsze miejsca. Co warte dodania, pierwsze skrzypce grali weterani, którzy wciąż nie dają się młodszym rywalom. Przez długi czas prowadził Pietro Piller Cottrer, który w przeszłości był na tym dystansie mistrzem świata. 35-latek miał niższy numer startowy niż jego kolega z drużyny i jako pierwszy przekroczył linię mety, po czym zostało mu już tylko czekanie na Giorgio Di Centę. Ten rozpoczął bieg nieco wolniej, jednak w końcówce był już nie do pokonania. Dwukrotny mistrz olimpijski mimo trzydziestu siedmiu lat na karku znów stanął na najwyższym stopniu podium zawodów pucharowych.

Tak jak dwaj Włosi walczyli o wygraną, tak też dwaj Szwajcarzy walczyli o trzecie miejsce. W pojedynku Dario Cologni z Tonim Liversem lepszy okazał się ten pierwszy. W czołowej dziesiątce znalazło się miejsce dla Petra Sedowa. 19-letni Rosjanin to multimedalista mistrzostw świata juniorów. W swojej ojczyźnie uznawany jest za wielki talent i w Canmore potwierdził, że faktycznie już teraz stać go na dobre wyniki w walce z seniorami. Sedow w piątkowych zawodach zajął ósme miejsce.

W biegu na 15 kilometrów wzięło udział dwóch Polaków. Niestety, mimo nieco słabszej obsady niż zwykle (zabrakło m.in. pierwszej reprezentacji Norwegii) żaden z nich nie zdobył punktów pucharowych. Janusz Krężelok był bowiem czterdziesty czwarty, a Maciej Kreczmer sześćdziesiąty pierwszy.

W sobotę w Canmore rozegrane zostaną biegi sprinterskie.